Został on przygotowany z wielką ostrożnością i przy założeniach, że w tym roku spadek popytu na loty wyniesie 25-50 procent i dopiero pod koniec 2021 roku można oczekiwać powrotu 75 procent operacji z czasów sprzed pandemii. – Wszyscy w branży jesteśmy pesymistami. Dlatego w naszych założeniach odzyskamy popyt na poziomie sprzed kryzysu dopiero w 2023 roku – mówi prezes Austrian Airlines Andreas Otto.
CZYTAJ TEŻ: Lufthansa traci milion euro na godzinę
W ostatni piątek zarząd przedstawił „Plan nowego startu” radzie nadzorczej. Potem dokument został udostępniony 7 tysiącom pracowników. Znajduje się w nim między innymi program ograniczenia floty – do końca 2022 roku odlecą od Austriana bombardiery Q400 (18 sztuk) , Airbusy 319 (siedem) oraz trzy z sześciu leciwych boeingów 767 – ich średni wiek to 28 lat.
Obecnie średni wiek floty austriackiego przewoźnika to 15,4 lat. Kiedy linia pozbędzie się najstarszych maszyn, reszta odmłodnieje do 14,6 lat i będzie bardziej przyjazna dla środowiska, a to jest jeden z warunków, jakie postawił Austrianowi rząd przed udzieleniem pomocy publicznej. – Rozstaniemy się ze starymi samolotami również ze względu na ekologię – przyznaje Andreas Otto.
Flota Austriana liczy dzisiaj 80 maszyn. Plan odnowy zakłada, że w roku 2022 linia będzie miała 60 maszyn, a dziewięć z nich to flota dalekiego zasięgu. Zakładane jest również ograniczenie oferowania o 20 procent.