Minionej zimy przedział cen wynosił od 103 do 147 euro. Podczas gdy w początkach 2019 roku było to od 59 do 106 euro. Najkorzystniej wypadał Easyjet, gdzie średnio za bilet trzeba było zapłacić 103 euro, wliczając w to już wszystkie podatki i opłaty.
Niemieckie Centrum ds. Lotnictwa i Kosmosu (Deutsches Zentrums für Luft- und Raumfahrt, DLR) w najnowszym raporcie potwierdza, że drożej wypadają rezerwacje robione w ostatniej chwili, choć za bilety zamawianie z dłuższym wyprzedzeniem również trzeba było zapłacić więcej niż cztery lata temu. O ile te kupowane z dnia na dzień czasem kosztują ponad 200 euro, o tyle na trzy miesiące wcześniej jest to między 36 a 78 euro. Instytucja zauważa jednak, że zakupy w ostatniej chwili bardzo się zwiększyły, za to wcześniejszych rezerwacji specjalnie nie przybywa. Tu wyjątkiem jest sytuacja w Wizz Airze.
Czytaj więcej
Brytyjski Urząd Lotnictwa Cywilnego ma dosyć skarg na Wizz Aira. Egzekwuje od linii lotniczej przestrzeganie praw pasażerów i wypłatę rekompensat za odwołane opóźnione loty.
Jak odbudowuje się rynek po pandemii? – Linie lotnicze z segmentu niskokosztowego w styczniu 2023 roku realizowały w Niemczech tygodniowo 485 połączeń – mówi kierownik studiów w DLR Peter Berster. – To o 45 tras więcej niż przed rokiem, ale nadal o ponad 200 mniej niż w rekordowym 2019 roku – dodaje (analiza uwzględnia ofertę Ryanaira, Easyjeta, Eurowingsa i Wizz Aira).
Na znaczeniu straciły też połączenia krajowe – o ile w 2010 roku było ich 120, obecnie tylko 26. W sumie udział w rynku tanich linii lotniczych w Niemczech wynosił zimą 21 procent. Największą ofertę miał Berlin – ponad 467 zaplanowanych startów tygodniowo, na drugim miejscu znalazł się Düsseldorf z prawie 281 rejsami, kolejne pozycje należały do Kolonii, Hamburga i Stuttgartu.