To już trzeci taki wyczyn tego urzędnika. W zeszłym roku przejechał rowerem z Wiednia do Krakowa 445 kilometrów i z Zurychu do Wrocławia - 954 kilometrów. Miał zamiar zwrócić uwagę austriackiej i szwajcarskiej opinii publicznej, że Polska leży bliżej, niż mogłoby się wydawać.
Czytaj więcej
Według serwisu VisaGuide.World najlepszą do zwiedzania europejską stolicą jest w tym roku Lizbona. Za nią uplasowały się Amsterdam i Praga, a tuż za podium, na czwartym miejscu, znalazła się Warszawa.
- Jako Polska Organizacja Turystyczna zachęcamy mieszkańców innych państw do przybycia tutaj samochodem, autobusem lub samolotem. Przez te wyprawy chcę pokazać, że Polskę naprawdę warto odwiedzić, przyjeżdżając choćby rowerem – mówi Płachno. - Wybieram rower, by zwrócić też uwagę, że rezygnując z samochodu na krótszych trasach unikamy niszczenia środowiska naturalnego – dodaje.
Sport i turystyka idą w parze
Urzędnik ruszył w ostatnią podróż przed szóstą rano ze strefy kibica UEFA EURO 2024, która powstaje pod słynną Bramą Brandenburską. Minął po drodze pięć chronionych obszarów przyrodniczych – Naturpark Märkische Schweiz, Park Narodowy Ujście Warty i krajobrazowe: Pszczewski, Sierakowski i Dolina Kamionki. Po pokonaniu niemal 280 kilometrów wjechał na Stary Rynek w Poznaniu.
Jak tłumaczy Płachno, wybór trasy Berlin - Poznań na domknięcie jego rowerowego tryptyku był oczywisty. - Pracowałem przy organizowaniu zarówno Euro 2012 w Polsce, jak i w komitecie organizacyjnym austriackiego miasta Klagenfurt, gdzie podczas UEFA Euro 2008 swoje mecze grupowe rozgrywali Polacy. A w nadchodzącym turnieju Polska zagra z Austrią właśnie na stadionie w Berlinie. Nie mogło mnie tu zabraknąć – przekonuje.