Reklama

100 euro za wjazd do Wenecji? Weneccy kupcy mają dość niskobudżetowych turystów

Choć Wenecja przyciąga miliony odwiedzających rocznie, lokalni kupcy biją na alarm: miejski handel doświadcza kryzysu, jakiego jeszcze nie widziano.

Publikacja: 01.08.2025 06:00

Wenecja traci swój charakter miejsca luksusowego dla gości, którzy doceniają jej wyrafinowanie, kult

Wenecja traci swój charakter miejsca luksusowego dla gości, którzy doceniają jej wyrafinowanie, kulturę i styl - twierdzą miejscowi sprzedawcy

Foto: Filip Frydrykiewicz

Liczba odwiedzających Wenecję wcale się nie zmniejsza, co teoretycznie powinno mieć pozytywny wpływ na lokalną gospodarkę. Okazuje się, że niewielu zostawia tu jednak pieniądze. –  To turyści o małej sile nabywczej. Przechodzą ulicami, robią zdjęcia, pływają gondolami, ale nie wchodzą do sklepów i nie kupują – mówi z rozgoryczeniem prezes Stowarzyszenia Kupców Placu św. Marka, Setrak Tokatzian, cytowany przez hiszpański portal branży turystycznej Tourinews.

Czytaj więcej

Koloseum, Krzywa Wieża, most Rialto? Co najchętniej odwiedzają turyści we Włoszech?

Wenecja straciła powab luksusowego miejsca

Tokatzian, prowadzący rodzinny zakład jubilerski w samym sercu Wenecji, twierdzi, że w tym roku sytuacja osiągnęła punkt krytyczny. Jego zdaniem miasto stało się celem masowych wycieczek niskobudżetowych. – Na ulicach tłumy, ale już nikt nie wychodzi z butików z torbami zakupów. Widzimy rodziny, które dzielą się jednym talerzem makaronu – dodaje, podkreślając drastyczny spadek liczby klientów w sektorze dóbr luksusowych, który niegdyś był znakiem rozpoznawczym Wenecji.

Co więcej, podobna sytuacja – według relacji jego dostawców – występuje w innych włoskich miastach, w tym w Mediolanie. Zanik „turystyki jakościowej”, jak to określa Tokatzian, prowadzi do zapaści lokalnego handlu i osłabienia ekonomicznego fundamentu miast.

Dodatkowym problemem, na który zwraca uwagę kupiec, jest rozkwit nielegalnego handlu ulicznego. – Podczas gdy przedsiębiorcy działający legalnie zmagają się z pustkami w sklepach, na masowej turystyce zarabiają sprzedający na czarno – przekonuje.

Reklama
Reklama

100 euro za wjazd do Wenecji?

Aby ratować sytuację, Tokatzian proponuje konkretne rozwiązania: ograniczenie liczby autokarów turystycznych i wprowadzenie opłaty w wysokości 100 euro dla turystów jednodniowych. – Przyjeżdżają z podmiejskich kempingów z białymi opaskami, nie mają pojęcia, gdzie są, i wyjeżdżają, nie zostawiając miastu ani jednego euro – krytykuje.

Według Tokatziana Wenecja jest na granicy utraty swojego wizerunku jako ekskluzywnego i kulturalnego kierunku podróży. Zamiast tego coraz częściej przypomina zatłoczony park rozrywki. – Jeśli nie wrócą turyści, którzy wnoszą realną wartość, będziemy musieli zamknąć nasze sklepy – zapowiada z niepokojem.

Liczba odwiedzających Wenecję wcale się nie zmniejsza, co teoretycznie powinno mieć pozytywny wpływ na lokalną gospodarkę. Okazuje się, że niewielu zostawia tu jednak pieniądze. –  To turyści o małej sile nabywczej. Przechodzą ulicami, robią zdjęcia, pływają gondolami, ale nie wchodzą do sklepów i nie kupują – mówi z rozgoryczeniem prezes Stowarzyszenia Kupców Placu św. Marka, Setrak Tokatzian, cytowany przez hiszpański portal branży turystycznej Tourinews.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Nowe Trendy
Wjazd do Europy będzie droższy. Branża turystyczna protestuje
Nowe Trendy
Lofoty na dalekiej Północy też już mają dosyć turystów. Będą opłaty
Nowe Trendy
Wypadek busa turystycznego w Egipcie. Rzecznik MSZ przekazał nowe informacje
Nowe Trendy
Śmiertelny wypadek w Egipcie. Nie żyje polska turystka i jej dziecko
Reklama
Reklama