Na statku jest 1631 pasażerów i 984 członków załogi. Choć nie ma informacji, żeby ktoś z nich był zarażony koronawirusem, jednostka nie została wpuszczona do portu  Phuket w Tajlandii. Odesłano ją do malezyjskiego portu George Town, ale ten także odmówił przyjęcia.

CZYTAJ TEŻ: IATA: Koronawirus będzie kosztował linie 113 miliardów dolarów

Statek płynął trasą Singapur – Malezja – Tajlandia – Malezja – Singapur. Organizator wycieczki Polaków, biuro Polviet Travel, poinformowało, że również inne porty w wymienionych krajach odmówiły wpuszczenia statku i został on przekierowany do Singapuru.

Biuro podaje, że wspomniane państwa jako przyczynę odesłania wycieczkowca podają obecność na jego pokładzie Włochów, którzy w rejs popłynęli po pobycie w Azji, ale w ciągu 14 dni przebywali we Włoszech.

Włochów jest na pokładzie 282, prócz tego m.in. 105 Polaków, 151 Francuzów, 230 Niemców, troje obywateli Chin i dwoje Singapuru.

Tajlandia odmówiła przyjęcia wycieczkowca po wprowadzonych kilka dni temu obostrzeniach, które nakazują m.in. osobom przybywającym do tego kraju z Korei Południowej, Chin, Makao, Hongkongu, Włoch i Iranu podanie władzom planu podróży i adresów przed 14-dniową przymusową izolacją.

– Tajowie i obcokrajowcy, którzy przybyli z tych państw, będą musieli poddać się kwarantannie w domu lub w pokoju hotelowym. Tam będą musieli codziennie potwierdzać swoją obecność lub będzie ona sprawdzana przez urzędników – powiedział rzecznik ministerstwa zdrowia Rungrueng Kitphati.

Za złamanie reguł przymusowej izolacji grozi grzywna w wysokości 20 tys. bahtów (2,4 tys. złotych).

Costa Fortuna to kolejny wycieczkowiec, zatrzymany w podróży przez epidemię koronawirusa. U wybrzeży Kalifornii cumuje potężny statek pasażerski Grand Princess z 3,5 tys. osób na pokładzie, ale na jego pokładzie potwierdzono 21 przypadków zakażenia Covid-19.