Ostatnim statkiem, który zacumował w porcie Galata w Stambule, był wycieczkowiec z 5 tysiącami osób na pokładzie. Jak mówi główna oficer portu Figen Ayan, od momentu otwarcia w październiku zeszłego roku statki przypływają jeden po drugim.
- Galataport stał się twarzą turystyki - twierdzi w rozmowie z AFP, na którą powołuje się portal France24. Pasażerowie mogą spędzić ciekawie czas tuż po zejściu na ląd - terminal znajduje się pod ziemią, jest pełen sklepów, mieści się tam również hotel i instytucje kultury, a głodni zjedzą w restauracji prowadzonej przez kucharza celebrytę Nusreta Gokce’a, bardziej znanego jako Salt Bae.
Czytaj więcej
Już w kwietniu ruszy Port Galata (Galataport) w Stambule – kompleks budynków o charakterze turystycznym, handlowym i biurowym. Rocznie będą go odwiedzać dziesiątki milionów turystów – zapowiada prezydent Recep Erdogan.
Dotąd do portu zawinęło 30 statków, a do końca roku ma ich być jeszcze 200, co oznacza, że do miasta przypłynie około 450 tysięcy gości. - Możemy uznać, że pandemię mamy za sobą, a segment rejsów wycieczkowych, który jest istotną częścią turystyki, odradza się - dodaje Ayan.
Celem jest pozyskanie 1,5 miliona pasażerów statków rocznie i 25 milionów odwiedzających. - Jeśli przeciętny turysta wydaje 62 dolary dziennie na dzień, to w wypadku pasażera statku jest to już 400 dolarów, czyli osiem razy więcej - zwraca uwagę Ayan.
Dzięki realizacji projektu portu udało się też otworzyć 1,2 kilometrowy odcinek wybrzeża, który był zamknięty dla użytku publicznego przez 200 lat.
Jak to zwykle bywa przy dużych projektach, nie brakuje też krytyków, w tym wypadku planistów i architektów, którzy uważają, że inwestycja niszczy stare zabudowania i przypominają, że centrum handlowe zastępuje historyczny budynek poczty. Pojawiają się też obawy o wpływ portu na otoczenie, bo wycieczkowce zagrażają życiu w morzu.
Jak mówi Mufarrem Balci, profesor biologii na Uniwersytecie Stambulskim, koszt środowiskowy wywołany przez wycieczkowce jest siedem razy większy niż finansowe przychody, jakie generują. Z powodu zagrożenia duże statki nie mogą już na przykład wpływać do Wenecji.
Czytaj więcej
Strategia rozwoju turystyki w Turcji zakłada, że w 2023 roku goście będą podróżować do 81 tamtejszych miast. Chodzi o pozyskanie osób zainteresowanych kulturą, bo na swoje urlopy wydają więcej niż ci, którzy przyjeżdżają do kraju dla słońca i plaży.
Jednak Burak Caliskan, dyrektor regionalny MSC Cruises, nie uważa, żeby podobna sytuacja miała mieć miejsce w Stambule, bo miasto ma zupełnie inną strukturę miejską niż Wenecja. Jak dodaje, przy budowie nowych statków kwestie ekologiczne są brane pod uwagę. Za przykład podaje filtrowanie gazów produkowanych przez statki, czy to, że farba, którą są malowane, nie wpływa negatywnie na wodę w morzu.
- Staramy się nawet obniżyć poziom hałasu wytwarzany przez silniki, dlatego kiedy statki są na pełnym morzu, nie zakłócają życia fauny, szczególnie chodzi tu o wieloryby - dodaje.