Izabela Kacprzak: Wystosował pan pismo do wojewody pomorskiego w sprawie „wprowadzenia czasowego ograniczenia i zakazu wjazdu na Półwysep Helski dla osób przyjeżdżających w celach turystycznych i rekreacyjnych”.
Mirosław Wądołowski, burmistrz Helu: Wytłumaczę, jaka jest moja intencja i dlaczego poprosiłem o pomoc wojewodę. Nie chodzi mi o to, by stawiać szlabany przy wjeździe na Hel, ale by wojewoda zdecydował o postawieniu patrolu policji czy straży granicznej przy drodze, który mógłby zatrzymać samochód przyjezdnego i poinformować go, że to nie czas na rekreację, na spacery. Apelują do Polaków: Siedźcie w domu, a jak już musicie wyjść, to wyjdźcie do lasu we własnej okolicy.
W ubiegłym tygodniu mieliśmy prawdziwie wiosenną pogodę. Tłumy wyległy do parków i lasów. Prezydent Katowic pozamykał parkingi. Jak było na Helu?
Pojawiło się sporo aut z rejestracjami z Warszawy, Wrocławia, Rzeszowa. Goście idą na cypel, jeden obok drugiego. Jeśli będzie ich dużo, zrobi się tłum i już nie zachowamy wymogu zachowania między nimi odległości wskazanej, żeby nie dochodziło do zakażenia koronawirusem. Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia mamy zamknięte restauracje i hotele. Chcę, by oni się zastanowili i wstrzymali się z przyjazdami. To niczemu dobremu nie służy. Chętnie powitamy wszystkich za dwa, trzy miesiące, gdy epidemia minie.
Hotel jest zamknięty i restauracje, a co z pokojami wynajmowanymi turystom? Poprosił pan również komendanta powiatowego policji w Pucku o „prowadzenie postępowań, zmierzających do wyciągnięcia konsekwencji prawnych, wynikających z naruszenia przepisów związanych z prowadzeniem obiektów noclegowych, turystycznych i miejsc krótkotrwałego zakwaterowania”.