Regionalne porty lotnicze zyskują na znaczeniu. Obsługują już dwie trzecie przewozów lotniczych a liczba pasażerów ciągle rośnie. Szacuje się, że w przyszłym roku – w związku ze zniesieniem wiz do Stanów Zjednoczonych – wielu z nich będzie chciało również polecieć do USA w celach turystycznych – mówi Damian Ostrowski, ekspert ds. logistyki i rynku lotniczego.

Jak ocenia, coraz mocniejszej pozycji portów regionalnych nie zagrozi nawet budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego, który już w pierwszym okresie działania ma obsługiwać nawet 45 mln podróżnych.

– Tegoroczne wakacje były bardzo dobre dla portów lotniczych i obsługujących je przewoźników. Ogólny wzrost rynku był na poziomie 4–5 procent, a w poszczególnych portach regionalnych – zwłaszcza małych, typu Lublin, Łódź, Bydgoszcz czy Szczecin – obserwujemy nawet kilkunastoprocentowy wzrost liczby pasażerów – podkreśla Damian Ostrowski, wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu, w rozmowie z agencją Newseria Biznes.

CZYTAJ TEŻ: Anglicy pomogą sfinansować CPK. Dają 100 mln funtów

Według Związku Regionalnych Portów Lotniczych od stycznia do czerwca tego roku polskie lotniska obsłużyły już 22,3 mln pasażerów, z czego 38 procent przypadło na największe, warszawskie Lotnisko Chopina, a 62 procent – na porty regionalne. Te odprawiły w sumie w sumie 13,7 mln podróżnych, czyli o ponad 950 tys. więcej (wzrost o 7,5 proc.) w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej. Było to najlepsze półrocze w historii portów regionalnych.

Kolejne rekordy padły w tegorocznym sezonie wakacyjnym. Dla przykładu podwarszawski Modlin tylko w sierpniu odprawił 303,13 tys. pasażerów, notując wzrost o prawie 7 procent w ujęciu rocznym.

– W wakacje najczęściej latamy do krajów południowych typu Hiszpania, Grecja, Tunezja czy Egipt. Zauważalna jest jednak zmiana w podejściu Polaków, którzy szukają alternatyw spędzania wolnego czasu podczas wakacyjnej przerwy. W tym roku bardzo popularna była na przykład Skandynawia. Z kolei w okresach świątecznych Polacy wybierają kierunki, gdzie są ich bliscy, co oznacza, że prym wiedzie Wielka Brytania, Irlandia i inne kraje emigracyjne – mówi Ostrowski.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Nowy terminal w Radomiu za rok

Statystki pokazują, że małe, regionalne porty lotnicze z każdym rokiem zyskują na znaczeniu, notując przyrost liczby podróżnych. Wiąże się to m.in. z ogólnym wzrostem ruchu lotniczego – w ubiegłym roku wszystkie polskie lotniska obsłużyły w sumie 45,7 mln podróżnych, czyli o 14 procent więcej niż w poprzednim. W tym roku według prognoz Urzędu Lotnictwa Cywilnego liczba pasażerów powinna przekroczyć 50 milionów. Przy utrzymaniu dotychczasowej dynamiki wzrostu – do 2035 roku ta liczba ma się podwoić i sięgnąć już prawie 100 milionów.

– Polacy pokochali latanie. Wielu do tej pory w ogóle nie latało, a teraz – kiedy zostali beneficjentami wzrostu gospodarczego – umożliwia im to opłacenie przelotów. Szacuje się, że w przyszłym roku – w związku ze zniesieniem wiz do Stanów Zjednoczonych – wielu Polaków będzie chciało również polecieć do USA w celach turystycznych. Przewiduje się, że zostaną otwarte nowe połączenia realizowane nie tylko przez naszego krajowego przewoźnika, lecz także przez amerykańskie linie lotnicze, które już zapowiedziały m.in. bezpośrednie połączenie z Krakowem – mówi Damian Ostrowski.

Ekspert ocenia również, że coraz mocniejszej pozycji portów regionalnych nie zagrozi nawet budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego, który między 2025 a 2030 rokiem ma powstać w gminie Baranów, 40 km na zachód od Warszawy i początkowo ma obsługiwać 45 milionów, a docelowo – według prognoz rządowych – nawet 100 milionów pasażów rocznie. Wynika to z preferencji podróżnych – Polacy w pierwszej kolejności decydują się na wylot z lotniska położonego blisko miejsca zamieszkania. Poza tym linie lotnicze celowo tak układają siatki połączeń, żeby obejmowały również porty regionalne.

– Centralny Port Komunikacyjny to projekt długookresowy. Obejmuje nie tylko budowę portu lotniczego, lecz także Airport City, złożony z dużej liczby hoteli, miejsc konferencyjnych. Szacuje się, że znajdzie tam pracę około 150 tysięcy ludzi, nowy port lotniczy będzie miał wpływ na polskie PKB. W związku z prognozami Urzędu Lotnictwa Cywilnego – który ocenia, że w 2028 roku z polskich lotnisk będzie latać już około 80 mln pasażerów – ta inwestycja jest jak najbardziej wskazanym rozwiązaniem – mówi Damian Ostrowski, wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.