Przeniesienie w listopadzie zeszłego roku turystyki z Ministerstwa Sportu i Turystyki do Ministerstwa Rozwoju było posunięciem korzystnym dla naszej branży. Tutaj czujemy się bardziej na miejscu. Nie wspominając o tym, że w sytuacji kryzysu wywołanego pandemią, mamy ułatwiony kontakt z urzędnikami i politykami odpowiedzialnymi za gospodarkę, co jest istotne z punktu widzenia branży turystycznej.
Od marca, kiedy pierwszy raz branża turystyczna spotkała się z panią minister Jadwigą Emilewicz minęło pół roku. To była świetna lekcja, dla obu stron. Dzięki temu branża jest w o wiele lepszej sytuacji, bo ministerstwo widzi teraz czym się turystyka zajmuje, jak jest różnorodna i z jakimi problemami się boryka, nie tylko z powodu covidu.
Nie spodziewam się, żeby wicepremier i minister Gowin, któremu podlega znacznie więcej dziedzin w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii niż pani premier Emilewicz w Ministerstwie Rozwoju, w jakiś szczególny sposób zajmował się turystyką. Chciałbym, oczywiście, żeby tak było, ale jestem realistą i nie obiecuję sobie za wiele. Jako branża podlegamy bezpośrednio pod szefa nadzorującego departament turystyki, i to z nim będziemy mieli najczęściej kontakt. Znacznie wzrośnie więc w naszych relacjach rola wiceministra Andrzeja Guta-Mostowego.
Na pewno dzięki temu, że pani premier Emilewicz miała z naszą branżą bezpośredni kontakt dzięki cyklicznym spotkaniom, udało nam się na pewno lepiej i szybciej załatwić, niż gdybyśmy to samo procedowali szczebel niżej. Dlatego ważne teraz będzie, na ile kompetencje wiceministra będą szerokie – jak to poukłada nowy minister.
Na pewno chciałbym, żeby relacje z ministerstwem były co najmniej takie same, jak na końcu urzędowania premier Emilewicz, bo one były dużo lepsze i strony się lepiej rozumiały, niż w marcu, kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz bezpośrednio. Żebym był dobrze zrozumiany – nie chciałbym po prostu, żebyśmy wszystko rozpoczynali od nowa.
Trzymam na przykład ministra Guta-Mostowego za słowo, że postara się, żeby decyzje odnośnie zamykania i otwierania dla samolotów poszczególnych kierunków były konsultowane z przedstawicielami branży turystycznej i lotniczej. Chciałbym też – była o tym mowa na spotkaniach z premier Emilewicz – żeby powstał przy ministerstwie stały zespół reprezentujący branżę. Kryzys wywołany pandemią pokazał jednoznacznie, jak jest skomplikowana i różnorodna branża turystyczna i jak bardzo potrzebny jest bliski kontakt między nami.