Według wyliczeń amerykańskich ekspertów, jeśli obecne kłopoty potrwają do końca stycznia, będą kosztowały koncern pół miliarda dolarów. — Jest nam przykro, że dreamliner ma kłopoty — Henryka Bochniarz, wiceprezes Boeing International na Europę Środkową i Wschodnią.
Nieoficjalnie wiadomo, że 31 stycznia Boeing w porozumieniu z amerykańską FAA ma przedstawić opis problemu z B787 oraz sposób jego rozwiązania. Minister transportu USA Ray LaHood powiedział, że dreamliner wróci do latania tak szybko, jak to tylko będzie możliwe. —Ale nie będziemy nikogo poganiać - dodał.
— Otworzyliśmy specjalne konto, na które na razie wszystkie działy LOT-u przesyłają zobowiązania wynikające z postoju samolotu — mówi „Rzeczpospolitej" Marek Kłuciński, rzecznik prasowy LOT-u. Zastrzegł, że ostateczna kwota będzie znana , kiedy dreamlinery wrócą do normalnej eksploatacji. — Wtedy będziemy mogli przedstawić Boeingowi rachunek - dodał.
Jak wyliczyli amerykańscy eksperci obecne uziemienie Boeinga będzie kosztowało koncern przynajmniej pół miliarda dolarów, czyli po 10 mln dolarów na każdy samolot już dostarczony liniom lotniczym. To wersja najbardziej optymistyczna dla producenta. Od 16 stycznia uziemionych zostało wszystkich 50 już dostarczonych liniom dreamlinerów, a Boeing wstrzymał dostawy kolejnych maszyn.
Koszty rosną
Na razie mnożą się koszty ponoszone przez polskiego przewoźnika . LOT, który według nieoficjalnych informacji kupił dreamlinery płacąc po około 120 mln dolarów za sztukę (o 87 mln dolarów mniej, niż wynosi cena katalogowa tych maszyn) teraz spłaca raty leasingowe (rocznie około 49 mln dolarów), płaci też za postój maszyn na lotniskach w Chicago i w Warszawie, dodatkowo nie sprzedaje równocześnie droższych biletów klasy biznes i na wprowadzoną dreamlinerach klasę ekonomiczną premium. Zmuszony był również do zapłacenia odszkodowania wszystkim pasażerom, którzy nie wrócili dreamlinerem z Chicago oraz nie polecieli do Pekinu. Te wszystkie kwoty znajdą się na rachunku przedstawionym ostatecznie Boeingowi.