Reguła ta obowiązuje nie tylko w sytuacji, kiedy pasażer wykupi podróż bezpośrednio u przewoźnika, ale także, gdy bilet sprzedał pośrednik, np. agent internetowy.
Taka właśnie sytuacja spotkała Holendra Basa Krijgsmana, który zarezerwował na stronie internetowej bilet na lot liniami Surinam Airways ze swego kraju do Surinamu i z powrotem. Wylot przewidziany był na 14 listopada. 9 października linie poinformowały agenta o odwołaniu lotu, ten jednak zwlekał z przekazaniem informacji klientom.
W rezultacie Krijgsman dowiedział się, że jego lot jest odwołany dopiero 4 listopada, czyli 10 dni przed planowanym wyjazdem. Otrzymał tę informację mailem wysłanym przez agenta. Mężczyzna postanowił domagać się rekompensaty od Surinam Airways w wysokości 600 euro, powołując się na przepisy unijne o odszkodowaniu dla pasażerów. Zgodnie z rozporządzeniem Unii Europejskiej „pasażerowie mają prawo do odszkodowania od przewoźnika lotniczego, chyba że zostali poinformowani o odwołaniu lotu co najmniej dwa tygodnie przed planowym czasem odlotu".
Przewoźnik odmówił jednak zapłacenia odszkodowania, tłumacząc że zawczasu poinformował agenta o zmianach. Agencja turystyczna z kolei argumentowała, że nie poczuwa się do odpowiedzialności, ponieważ jej pełnomocnictwo ogranicza się jedynie do pośredniczenia pomiędzy pasażerami a przewoźnikiem i nie ma ona wpływu na zmiany czasu odlotu. Zdaniem pośrednika odpowiedzialność za poinformowanie pasażerów w takiej sytuacji spoczywa na przewoźniku lotniczym, któremu przekazano razem z numerem rezerwacji także adres mailowy podróżnego.
Sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu, który miał rozstrzygnąć kto – biuro czy przewoźnik – ponoszą odpowiedzialność za przekazanie podróżnym informacji o ewentualnych zmianach w sprawie wylotu.