Jak informuje portal Travel Weekly, czterech przyjaciół, którzy wynajęli przez Airbnb mieszkanie w Brighton, zostało poważnie poszkodowanych, gdy balkon, na którym stali, zawalił się.
Pośrednik nie chciał przejąć odpowiedzialności za to zdarzenie, klienci założyli przeciwko niemu sprawę sądową. Do odpowiedzialności nie poczuwał się również właściciel obiektu, który reklamowany był na portalu jako mieszkanie z balkonem z widokiem na morze.
Jeden z poszkodowanych - Harry Dee - powiedział w rozmowie z "The Guardian", że zarówno on jak i pozostali ranni prosili o pomoc, ale jej nie otrzymali. Przykładowo Dee, który z pracuje jako stolarz, życzyłby sobie zwrotu utraconych w wyniku wypadku zarobków. Ponieważ nie może pracować, musiał wyprowadzić się z mieszkania, gdyż obecnie nie stać go dalej na jego wynajmowanie.
Airbnb zasugerowało, aby przyjaciele złożyli skargę do ubezpieczyciela, firma ma polisę obejmującą wypadki gości. Maksymalna suma gwarancyjna na rezerwację wynosi 800 tysięcy funtów. Prawnik reprezentujący ofiary uważa jednak, że nie jest to wystarczająca rekompensata. – Chcemy uznania cierpienia i przyznania się do odpowiedzialności. To nie powinno stanowić problemu dla firmy wycenianej na 25 miliardów dolarów – mówi Alexander Browning, drugi z poszkodowanych.
Rzeczniczka Airbnb informuje jedynie, że w momencie, kiedy firma dowiedziała się o wypadku, udzieliła swoim klientom pomocy.