Danuta Walewska: Chociaż mamy dopiero koniec stycznia, na lotnisku w Krakowie już jest czterech nowych przewoźników – Air France, SAS, Iberia, Aegean Airlines. W jakim kierunku będzie się teraz rozwijał ten port?
Jan Pamuła: Rzeczywiście, znów mieliśmy rekordową liczbę pasażerów – 4,2 mln w 2015 r. Ale ściągamy nowe linie, żeby pasażerowie mieli wybór. I inwestujemy, żeby latali jak najwygodniej. W tej chwili operuje u nas 21 przewoźników. To niezły wynik jak na port regionalny. Mamy u nas linie tradycyjne – Lufthansę, British Airways, Air France, KLM, oczywiście LOT, ale i niskokosztowe – easyJeta czy Ryanaira. Bo ludzie chcą również latać tanio.
Mamy dzisiaj ponad 80 połączeń, a z czarterami prawie 100. Kiedy przychodziłem do spółki w 2008 r. było ich 17. Wzrosła w tym czasie wartość spółki – z nieco ponad 100 mln złotych do prawie miliarda. Zbudowaliśmy nowy terminal, musimy jeszcze wyremontować drogę startów i lądowania, co jest niemożliwe przy utrzymaniu ruchu. Możliwa jest natomiast budowa nowoczesnego pasa startowego, bez konieczności zamykania bądź ograniczania ruchu na lotnisku. Planujemy w tym roku zgromadzić wszystkie dokumenty i na początku 2017 r. zacząć tę inwestycję.
Planujemy również uruchomić bazę paliwową na lotnisku. Myślimy o terminalu rozładowczym, do którego paliwo byłoby dostarczane rurociągiem z nieodległej bazy firmy paliwowej. Taki transport jest bardziej przyjazny dla środowiska, a jednocześnie logiczne jest, by dystrybucja była bezpośrednio na lotnisku.
W tym roku w Krakowie odbędą się Światowe Dni Młodzieży. Tak wielkie skupienie ludzi to dla portu wielkie wyzwanie, m.in. pod względem bezpieczeństwa. Jak się do tego przygotujecie?