Najwięcej chemikaliów znajduje się w okolicach Bornholmu. Jednak, jak zapewnia komandor Jacek Fabisiak z Akademii Marynarki Wojennej, skażenie nie jest groźne dla zdrowia ludzi. - Nie grozi nam katastrofa ekologiczna na miarę Czarnobyla, choć oczywiście rybacy czy badacze dna morskiego muszą bardzo uważać. Prędzej czy później problem trzeba będzie rozwiązać - dodaje.
Iperyt nie jest też zagrożeniem dla plażowiczów, choć jeszcze w latach 50. zdarzyły się przypadki poparzeń trującym gazem, wydobywającym się z beczek pływających przy brzegu.
Monitoringiem składowisk broni chemicznej w Morzu Bałtyckim zajmuje się międzynarodowy zespół naukowców, w ramach projektu unijnego "CHEMSEA".