Reklama
Rozwiń

Prezes: Strajku w Locie nie będzie. Związkowcy: A właśnie, że będzie

Sąd poparł nasze argumenty, strajku w Locie nie będzie - mówi prezes Rafał Milczarski. - Strajk się odbędzie, bo są nie miał podstaw do takiego werdyktu - utrzymują związkowcy

Publikacja: 27.04.2018 23:16

Prezes: Strajku w Locie nie będzie. Związkowcy: A właśnie, że będzie

Foto: Bloomberg

— Majówka jest bezpieczna. Sąd przychylił się do wniosku zarządu i zakazał przeprowadzenia strajku na podstawie referendum związków zawodowych. Teraz będzie badał argumenty zarządu LOT-u w postępowaniu sądowym — ogłosił prezes LOT-u Rafał Milczarski podczas konferencji prasowej w piątek wieczorem. — Argumenty zarządu były następujące: urna, do której pracownicy wrzucali głosy, wędrowała po budynku siedziby LOT-u, pojawiała się nawet w terminalu Lotniska Chopina. Do listy głosujących dopisywane były osoby, które nie są pracownikami. A głosy zbierano również po zakończeniu głosowania, czyli po 21 kwietnia. Dodatkowo o wyniku głosowania, poza tym, że zebrano wystarczającą liczbę głosów, zarząd LOT-u nie został poinformowany. Jakby tego było mało, w tej samej sprawie ogłoszono referendum już we wrześniu 2017 roku, a referendum nie może być przeprowadzone dwukrotnie w tej samej sprawie — tłumaczył Milczarski.

Tymczasem, jak podało Polskie Radio, związkowcy nie zgadzają się z werdyktem sądu, który ma działać natychmiastowo i podtrzymują decyzję o podjęciu strajku. Teraz jednak nie mówią już o 1 maja, ale że "terminem zaskoczą prezesa". Do 1 maja natomiast dają prezesowi LOT-u czas na negocjacje.

Milczarski wyjaśniał, że zarząd LOT-u miał prawo wypowiedzieć regulamin wynagradzania pracowników w sytuacji, kiedy finanse spółki były w krytycznym stanie. A zrobił to w 2013 roku, kiedy musiał skorzystać z pomocy publicznej, żeby przetrwać.

Przywołuje wyrok Sądu Najwyższego z października 2017 roku, który - jak wskazuje spółka - powoduje, że przedmiot sporu zbiorowego ze związkami zniknął. Chodzi o wypowiedziany regulamin wynagradzania z 2010 roku. Sąd w uzasadnieniu przedstawił wówczas wykładnię przepisów prawa niepozostawiającą wątpliwości: w trudnej sytuacji ekonomicznej, wobec nieustającego sprzeciwu związków zawodowych na kolejne składane propozycje, zarząd spółki miał prawo dotychczasowe zasady wynagradzania samodzielnie uchylić i ustanowić jednostronnie nowe zasady wynagradzania. — Te nowe zasady są legalnie obowiązujące - podkreśla prezes LOT-u.

Konflikt związków zawodowych w Lcie z zarządem spółki trwa od kilku lat (w 2013 r. został wypowiedziany regulamin wynagradzania z 2010 roku). Było to związane m.in. w pomocą publiczną, jaką otrzymała spółka i koniecznością jej notyfikowania przez Komisję Europejską. Wówczas LOT stanął na krawędzi bankructwa. W 2013 roku zostały wprowadzone ramowe wytyczne dotyczące wynagrodzeń.

LOT tłumaczy, że związkowcy chcą przywrócenia dawnych zasad wynagradzania. Według spółki w dużej części opiera się ono teraz na liczbie wylatanych godzin, podczas gdy w poprzednim systemie wynagradzania pensja była niezależna od liczby wylatanych godzin.

Przewodniczący Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych mówił podczas konferencji prasowej w Warszawie w piątek, że spółka musi w końcu wprowadzić „prawdziwy a nie cząstkowy" regulamin wynagradzania, najlepiej taki jak w 2010 roku. Nie wykluczył zmian. Powinny być one oparte - jak podkreślił - na zasadzie „partnerstwa i poszanowania wszystkich stron", a nie być decyzją tylko zarządu.

W maju odbędą się pierwsze ostateczne rozprawy w sądzie II instancji. — Liczymy zatem, że w maju ostateczny spór dotyczący regulaminu wynagradzania zostanie rozwiązany. Jesteśmy spokojni to rozstrzygnięcie — dodał Rafał Milczarski. Do tego czasu strajku nie będzie.

Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Turystyka
Kruche imperium „Królowej Zakopanego”
Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta