„Jedź i nie wracaj” - mieszkańcy Wysp Kanaryjskich nie odpuszczają turystom

Na Wyspach Kanaryjskich nie ustają protesty przeciwko nadmiernej turystyce i akty agresji wobec turystów. Przykładem mogą być napisy pojawiające się na wynajmowanych przez turystów samochodach.

Publikacja: 20.06.2024 05:59

Zdaniem prezesa TUI Group niechęć budzą turyści wynajmujący mieszkania, a nie ci, mieszkający w hote

Zdaniem prezesa TUI Group niechęć budzą turyści wynajmujący mieszkania, a nie ci, mieszkający w hotelach

Foto: Filip Frydrykiewicz

20 kwietnia na Wyspach Kanaryjskich, a w maju na Majorce, doszło do wielotysięcznych demonstracji, w czasie której mieszkańcy protestowali przeciwko masowej turystyce. Po tych wydarzeniach głos zabrali przedstawiciele największych firm turystycznych, w tym prezes Grupy TUI Sebastian Ebel. Jak argumentował, mieszkańcy nie tyle walczą z przyjezdnymi, ile z konkretnym modelem turystyki – chodzi o wynajmowanie mieszkań i apartamentów. Spopularyzowanie tej formy zakwaterowania doprowadziło do sytuacji, w której miejscowi mają problem ze znalezieniem lokum na dłuższy okres. Tymczasem podróżni, którzy są przewożeni przez biura z lotnisk do hoteli i w nich spędzają gros czasu, nie są niemile widziani. To właśnie dzięki nim lokalna gospodarka może się rozwijać.

Czytaj więcej

Ekspert radzi: Biura podróży nie mogą lekceważyć protestów przeciwko turystom

Jednak nastroje nie poprawiają się, bo, jak pisze hiszpański portal Hosteltur, w ostatnim czasie znów dochodzi do aktów agresji. Tym razem objawia się ona w formie malowania sprayami po wynajmowanych przez turystów samochodów.

Wrogie napisy na samochodach

Niedawno w gminie Puerto de la Cruz na Teneryfie na aucie z wypożyczalni pojawiło się kilka napisów: „Jedź i nie wracaj”, „Wyjedź z Wysp Kanaryjskich” lub ze znanym już komunikatem „Turysto, jedź do domu". Do tej pory tego typu napisy można było zobaczyć na ścianach budynków, fasadach i innych elementach przestrzeni publicznej.

Czytaj więcej

Brytyjskie media: Kanary na skraju załamania. Za dużo turystów

Właściciele wypożyczalni potwierdzają, że do podobnych sytuacji dochodzi z pewną częstotliwością, ale na razie nie można mówić o dużej skali. Policja twierdzi, że skargi na tego typu czyny mają „charakter szczątkowy”.

Dwa dni temu grupa 300 mieszkańców zablokowała z kolei popularną plażę Calo des Moro, na południu Majorki. Chodziło o niewpuszczenie tam turystów, ale demonstranci wznosili okrzyki przeciwko bezczynności lokalnych władz.

20 kwietnia na Wyspach Kanaryjskich, a w maju na Majorce, doszło do wielotysięcznych demonstracji, w czasie której mieszkańcy protestowali przeciwko masowej turystyce. Po tych wydarzeniach głos zabrali przedstawiciele największych firm turystycznych, w tym prezes Grupy TUI Sebastian Ebel. Jak argumentował, mieszkańcy nie tyle walczą z przyjezdnymi, ile z konkretnym modelem turystyki – chodzi o wynajmowanie mieszkań i apartamentów. Spopularyzowanie tej formy zakwaterowania doprowadziło do sytuacji, w której miejscowi mają problem ze znalezieniem lokum na dłuższy okres. Tymczasem podróżni, którzy są przewożeni przez biura z lotnisk do hoteli i w nich spędzają gros czasu, nie są niemile widziani. To właśnie dzięki nim lokalna gospodarka może się rozwijać.

Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Cykl Partnerski
Miasta w dobie zmiany klimatu
Zanim Wyjedziesz
Wirtualna Emma doradzi turystom podróżującym po Niemczech
Zanim Wyjedziesz
Baleary chcą więcej zarobić na turystach. Ogłaszają nowy podatek
Zanim Wyjedziesz
Nowe zasady parkowania przy Morskim Oku. „Chcemy poprawić system”
Zanim Wyjedziesz
Na bałtyckiej plaży może być ciepło także zimą. Niemcy podgrzewają turystom siedzenia