Mieszkania wykupują firmy specjalizujące się w wynajmowaniu ich turystom. Według danych z maja 2019 roku tylko w samym Airbnb było zarejestrowanych aż 81 tysięcy nieruchomości w Londynie. Z tego aż 23 procent, czyli 11,2 tysiąca – z naruszeniem przepisów, które ograniczają możliwość wynajmowania lokalu do 90 dni w roku.
CZYTAJ TAKŻE: Airbnb sprzedaje pakiety turystyczne
Airbnb nie udostępnia danych klientów, co oznacza, że lokalne władze same muszą dawać sobie radę z odszukiwaniem na platformie osób, które łamią zasady. Z danych ratusza wynika, że 30 procent ofert na platformie należy do osób, które wynajmują trzy lub więcej lokali. Na początku działalności platformy takich oferentów było niewielu, ale ostatnie cztery lata zmieniły oblicze najmu krótkoterminowego w stolicy Wielkiej Brytanii.
W Camden i Westminster, dwóch londyńskich dzielnicach najbardziej dotkniętych wzrostem czynszów krótkoterminowych, aż 7 procent wszystkich mieszkań można znaleźć na Airbnb. Aż 48 procent z nich regularnie przekracza 90-dniowy limit wynajmu – podaje portal wired.com. Tymczasem lokalny samorząd ma listę 6 tysięcy rodzin, które czekają na mieszkania i domy socjalne. Aż 56 procent ofert na Airbnb to całe domy wynajmowane turystom. Airbnb zaprzecza danym ratusza i twierdzi, że w ofercie ma 60 tysięcy lokali w Londynie, z czego 37 tysięcy to całe domy. Ale nie komentuje i nie podaje własnych danych na temat łamania regulaminu i niestosowania się do ograniczeń narzuconych przez londyński ratusz.
CZYTAJ TAKŻE: Po strzelaninie Airbnb kończy z „party houses”