Masowy napływ pracowników z zagranicy spowodował, że niektóre domy i mieszkania zmieniły swoje dotychczasowe przeznaczenie na prywatne kwatery, miejsca noclegowe i pokoje do wynajęcia. Taki proces, choć już o mniejszej skali, trwa również obecnie. Jednak nie zawsze odbywa się to zgodnie z obowiązującymi regulacjami, a co gorsze, organy administracji nie radzą sobie z tym zjawiskiem. Wskazuje na to między innymi najnowszy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 30 stycznia 2020 roku, oddalający skargę kasacyjną od orzeczenia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach.
Pismem o podjęcie interwencji w sprawie bezpieczeństwa oraz zagrożenia pożarowego „osób przebywających w znacznym skupisku ludzkim” zainteresował się jako pierwszy powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Po przeprowadzeniu kontroli umorzył jednak postępowanie w sprawie zmiany sposobu użytkowania części budynku mieszkalnego. W ocenie PINB nie doszło do takiej zmiany, ponieważ nie zmieniły się warunki bezpieczeństwa pożarowego, pracy, zdrowotne oraz higieniczno-sanitarne czy środowiska.
CZYTAJ TEŻ: W Berlinie posypały się kary za nielegalny wynajem mieszkań
Swojego rozstrzygnięcia PINB nie oparł jednak na własnych ustaleniach, lecz na opiniach komendy miejskiej Państwowej Straży Pożarnej oraz powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej. Mimo że we wszystkich pokojach na parterze i piętrze znajdowały się piętrowe łóżka, a w budynku mogło przebywać jednocześnie 20-30 osób, straż i stacja sanitarno-epidemiologiczna oceniły, że nie ma podstaw do stwierdzenia zmiany sposobu użytkowania budynku mieszkalnego.
Natomiast sam PINB stwierdził w uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu postępowania, że firma, która wynajmuje budynek, nie prowadzi działalności w zakresie wynajmu pokojów. Użytkuje obiekt wyłącznie na cele mieszkalne, użyczając miejsc noclegowych swoim pracownikom. Dalsze prowadzenie postępowania jest więc, zdaniem PINB, bezprzedmiotowe.