W Berlinie posypały się kary za nielegalny wynajem mieszkań

1,5 miliona euro to łączna kwota grzywien nałożonych w ciągu roku przez berlińskie urzędy dzielnicowe na ponad 250 właścicieli nielegalnie wynajmowanych mieszkań – podaje „Spiegel” na swojej stronie internetowej

Publikacja: 26.07.2019 07:28

W Berlinie posypały się kary za nielegalny wynajem mieszkań

Foto: Pixabay

W zeszłym roku do Berlina przyjechało 13,5 miliona turystów, co było rekordowym wynikiem. Część z nich nocowała w mieszkaniach, jednak nie wszystkie były wynajmowane legalnie.

Miasto podsumowało właśnie pierwsze 12 miesięcy działania systemu obowiązkowej rejestracji lokali na wynajem krótkoterminowy. W tym czasie urzędy dzielnicowe wystawiły grzywny dla ponad 250 gospodarzy na łączną kwotę 1,5 miliona euro. Największa jej część – 950 tysięcy euro – przypadła na modną dzielnicę Friedrichshain-Kreuzberg, ale najwyższe pojedyncze mandaty otrzymali wynajmujący w Lichtenbergu i Steglitzu-Zehlendorfie, oba w wysokości 37,5 tysiąca euro. Średnio grzywny wyniosły po 6 tysięcy euro.

Czytaj także: „Grecja karze za nielegalne wynajmowanie kwater”.

Senat wprowadził nowe regulacje w sierpniu zeszłego roku. Zgodnie z nimi, aby wynajmować turystom mieszkanie, trzeba mieć zgodę urzędu dzielnicowego, jeśli ktoś chce udostępniać jedynie pokój, nie musi mieć zezwolenia, a jedynie numer identyfikacyjny, który należy podać na portalach rezerwacyjnych. Za nielegalne udostępnianie lokalu można zapłacić nawet 500 tysięcy euro. Do tej pory nikt nie został ukarany takim mandatem.

Od zeszłego roku liczba zgłoszeń do rejestru wzrosła – władze zezwoliły na wynajem 1,9 tysiąca mieszkań i wydały 3 tysiące numerów ewidencyjnych, najwięcej w centrum i Friedrichshainie-Kreuzbergu. Według wcześniejszych szacunków senatu w Berlinie jest co najmniej 20 tysięcy lokali udostępnianych turystom (zarówno mieszkań, jak i pokojów).

Airbnb, który zmaga się z krytyką i decyzjami władz różnych miast, podkreśla, że można skutecznie chronić rynek wynajmu długoterminowego. Rzeczniczka portalu, na którą powołuje się „Spiegel”, za przykład podaje Hamburg, gdzie od kwietnia tego roku istnieje obowiązek rejestrowania mieszkań udostępnianych turystom. Procedura jest łatwa – można to zrobić przez internet i nie trzeba za to płacić. Żeby zamieścić ofertę na Airbnb, należy natomiast podać przyznany przez miasto numer identyfikacyjny. W Berlinie jest podobnie, ale system jest niejasny, biurokracja olbrzymia, a całego procesu nie można przeprowadzić online.

Zobacz też: „Miasta chcą kontrolować najem krótkoterminowy”.

W zeszłym roku do Berlina przyjechało 13,5 miliona turystów, co było rekordowym wynikiem. Część z nich nocowała w mieszkaniach, jednak nie wszystkie były wynajmowane legalnie.

Miasto podsumowało właśnie pierwsze 12 miesięcy działania systemu obowiązkowej rejestracji lokali na wynajem krótkoterminowy. W tym czasie urzędy dzielnicowe wystawiły grzywny dla ponad 250 gospodarzy na łączną kwotę 1,5 miliona euro. Największa jej część – 950 tysięcy euro – przypadła na modną dzielnicę Friedrichshain-Kreuzberg, ale najwyższe pojedyncze mandaty otrzymali wynajmujący w Lichtenbergu i Steglitzu-Zehlendorfie, oba w wysokości 37,5 tysiąca euro. Średnio grzywny wyniosły po 6 tysięcy euro.

Noclegi
Ministerstwo rozwoju: We wrześniu opłata turystyczna
Noclegi
Kołobrzeski Sand zmienia się w Royal Tulip z piątą gwiazdką
Noclegi
„Zamknięte Mazury, szczyt covidowej bzdury” – hotelarze protestują pod KPRM
Noclegi
Barceló zapowiada ekspansję – szykuje 13 nowych hoteli
Noclegi
Wyspy Kanaryjskie bez turystów. Tak pusto jeszcze nie było