Turyści na wózkach też chcą zwiedzać świat

– Potrzeba podróżowania u osób z niepełnosprawnością stale rośnie, podobnie jak chęć odkrywania świata przez osoby starsze, które niedosłyszą, niedowidzą czy poruszają się o kulach. Biuro podróży Itaka dostrzegło ten problem – opowiada prezes fundacji Polska bez barier Maciej Augustyniak

Publikacja: 15.06.2018 08:12

Turyści na wózkach też chcą zwiedzać świat

Foto: Pixabay

Anna Kłossowska: Jakie bariery napotyka niepełnosprawny wyruszający w dalszą podróż?

Maciej Augustyniak: Zacznijmy od terminologii. Zależałoby mi, abyśmy zamiast o niepełnosprawnych mówili o osobach z niepełnosprawnością. Niech niepełnosprawność nie definiuje nam człowieka.

Barier jest ogrom, choć z nadzieją obserwuję, że wraz ze wzrostem świadomości społecznej, wprowadzanych jest coraz więcej rozwiązań pozwalających na ich pokonywanie. Znaczna część za publiczne pieniądze, choć nierzadko z samym już zastosowaniem wiążą się problemy. Mam chociażby na myśli pętlę indukcyjną.

Co to jest?

To potoczna nazwa systemu wspomagającego słuch. Umożliwia on osobie niedosłyszącej odbieranie czystego i wyraźnego dźwięku poprzez cewkę indukcyjną, w którą wyposażony jest niemal każdy aparat słuchowy. Pętla wykorzystuje bowiem właśnie zjawisko indukcji elektromagnetycznej. W skrócie jej działanie polega na tym, że pracownik, na przykład recepcji hotelowej, mówi do mikrofonu, a jego przekaz trafia bezpośrednio do aparatu słuchowego.

Pętle przydatne są zwłaszcza w miejscach, w których panuje duży szum i hałas: na dworcach kolejowych i autobusowych, na lotniskach, w muzeach, ale i w bankach, kasach czy szpitalach. Powinny być instalowane we wszystkich miejscach publicznych. I pojawiają się, ale co z tego, skoro pracownicy tych instytucji przy stanowiskach często nie potrafią ich obsługiwać? Czasem nie mają nawet pojęcia, że taka pętla w ogóle istnieje, co to jest i dla kogo.

Czyli mimo „wspomagacza” słuchu, osoba niedosłysząca dalej będzie miała problem z porozumieniem się.

Niestety tak. Dlatego pracowników takich stanowisk należałoby przeszkolić. Jednak nie przez 20 minut wykładu, aby w ten sposób odfajkować temat, ale poświęcając zagadnieniu obsługi klientów z niepełnosprawnościami co najmniej jeden, osobny dzień warsztatu. Wszystkich chętnych zapraszamy na takie zajęcia.

Innym przykładem błędnie wydawanych pieniędzy publicznych są wprowadzane obniżone lady – dlaczego instaluje się je wszędzie, tylko nie przy okienkach z piktogramem wskazującym, że właśnie w nich obsługuje się osoby z niepełnosprawnością? To mija się z celem.

Wróćmy do barier w podróży.

Osoba na wózku przyjeżdża na Lotnisko Chopina w Warszawie samochodem, ale w strefie parkingu Kiss&Fly, który znajduje się przed halą odlotów Terminala A pobyt bezpłatny ograniczony jest do siedmiu minut. To często niewystarczający czas dla niej i osoby towarzyszącej, aby mogły spokojnie wysiąść z bagażami. Za dłuższy postój trzeba już zapłacić, w ten sposób są niejako dyskryminowane. Nie przewidziano też koperty dla pojazdów osób z niepełnosprawnością. Z kolei na lotniskowy parking wielopoziomowy nie wjedzie wyższy bus, przewożący grupy ludzi z niepełnosprawnością.

Ale przecież można zadzwonić do obsługi?

Naturalnie, ale takie działania stanowczo wydłużają czas przeznaczony na dotarcie do celu. Poza tym osoby z niepełnosprawnością chcą być samodzielne. Przy kolejnych stanowiskach odprawy naszego największego portu lotniczego w kraju, mającego wszak status międzynarodowego brak jest niskich blatów, pętli indukcyjnej i tłumacza języka migowego. Oczywiście możemy znów poprosić o pomoc, ale trzeba to zgłosić wcześniej.

A jak wygląda podróż samolotem?

W dostaniu się na pokład pomaga obsługa ambuliftu, specjalnej windy w postaci zabudowanej kabiny, w której podróżni korzystają z będących elementem wyposażenia wąskich wózków (wózek podróżnego znajduje się w luku bagażowym, gdyż jego rozmiary nie pozwalają na poruszanie się między fotelami samolotu). Niestety, gdy zostają już posadzeni na swoich miejscach, wózek jest zabierany, więc nie ma go na pokładzie. To oznacza, zwłaszcza przy dłuższym locie, że gdy wózkowicz chce pójść do toalety, musi go ktoś tam zanieść na rękach.

Chyba nie stewardesa?

Szuka się wtedy chętnego do tego zadania silnego mężczyzny. Tylko kto będzie się zajmował pasażerem nie mogącym się samodzielnie poruszać w wypadku ewakuacji samolotu? Przecież każdy będzie próbował sam się ratować. Ma zginąć?

Żadne linie lotnicze nie mają takich wąskich wózków?

Wyposażone w nie są LOT-owskie dreamlinery, ale nie linie czarterowe. Napisaliśmy do nich wszystkich z prośbą o zakup wózków, ale od żadnej nie dostaliśmy odpowiedzi. Liczymy, że biuro podróży Itaka, z którą współpracujemy i która zainteresowała się naszymi potrzebami, nam w tym dopomoże.

Ostatni etap podróży to dojazd do hotelu.

Trzeba zamówić indywidualny transport, a przecież w wielu sytuacjach wystarczyłaby po prostu taksówka, bo złożony wózek mieści się do bagażnika. Zwłaszcza, że wielu wózkowiczów potrafi samodzielnie usadowić się w samochodzie, ale już do autobusu nie wejdzie. Wszystko to jednak wymaga wcześniejszych informacji na stronach biur podróży oferujących wyjazdy. Powinny one figurować pod poszczególnymi programami wycieczek, dostarczając wiedzy na temat: z jakich usług może skorzystać osoba z niepełnosprawnością, aby móc w nich uczestniczyć i ile one dodatkowo kosztują, czy organizator może je zapewnić, czy też klient musi je zorganizować we własnym zakresie.

Pójdę o krok dalej – szkolenia w zakresie obsługi osób niepełnosprawnych powinny wejść na stałe do programów kursów pilotów wycieczek i przewodników. Czy ktoś na przykład zdaje sobie sprawę, że wózkowicze często nie mają w pełni sprawnych rąk i co to oznacza?

Jak duża jest teraz potrzeba podróżowania wśród osób z niepełnosprawnościami?

Stale rośnie, podobnie jak chęć odkrywania świata przez osoby starsze, emerytów, którzy jakże często mają swoje bariery wynikające z wieku: niedosłyszą, niedowidzą czy wręcz są niewidomi, poruszają się o kulach, lasce czy właśnie na wózku.

USA, kraje Europy Zachodniej i Skandynawowie już dawno zrozumieli, że osoby z niepełnosprawnościami to też klienci, i to nierzadko zamożni. Dlatego tamtejsze przepisy, w tym prawo budowlane uwzględniają potrzeby tego środowiska: obowiązek budowania większych łazienek z muszlą klozetową ze swobodnym dostępem z każdej strony, ramp, większych wind. Wymagane są napisy w alfabecie Braille’a i tłumacze migowi. Według najnowszych statystyk 12-15 procent społeczeństwa zachodnioeuropejskiego stanowią właśnie osoby z niepełnosprawnością. Gdy wybieramy się do Sztokholmu, mogę być pewien, że hotel zagwarantuje moim podopiecznym na wózkach maksimum komfortu. U nas branża turystyczna dopiero się budzi, otwiera na potrzeby tego środowiska.

W wielu obiektach noclegowych w Polsce windy są zbyt wąskie dla wózkowicza! Poza panelami dotykowymi, umieszczonymi na dostępnej dla osoby z niepełnosprawnością wysokości, powinny też „mówić”, a lustro należałoby montować naprzeciwko wejścia, aby można było zobaczyć, co ma się za plecami.

Jak podróżują osoby z niepełnosprawnościami, zawsze z opiekunem?

Raczej posługuję się tutaj określeniem osoby wspierającej, gdyż opiekun kojarzy się z chorobą, sanatorium czy szpitalem.

Tak, zazwyczaj tak. Osoby niedowidzące, głusi, wózkowicze korzystają z pomocy psów asystujących. I tu ponownie wracam do kwestii wcześniejszej informacji. Właściciel takiego psa musi wiedzieć, czy może zabrać zwierzę na wyjazd do danego kraju, ile będzie kosztować podróż, czy przyjmie go hotel, a jeśli nie – to co w zamian proponuje mu biuro podróży? Niepełnosprawni chętnie dołączają do zwykłych grup turystycznych. Ich stan nie określa z góry, czy są ekstrawertyczni czy mają naturę zamkniętą.

Nie spotykają się z odruchami niechęci ze strony tych, którzy nie chcą na wakacjach oglądać czyjejś ułomności czy narzekaniem, że taka osoba spowalnia realizację programu?

Jeśli nawet pojawiają się takie postawy, to zadaniem profesjonalnego biura podróży i pilota lub rezydenta jest umiejętne, eleganckie rozwiązanie tej kwestii.

I do tego będziecie dążyć we współpracy z biurem podróży Itaka (czytaj: „Z Itaką na wakacje bez przeszkód”)?

Bardzo się cieszę, że przez projekt „Wakacje bez przeszkód” możemy wywołać efekt skali, sprawić, aby w dobrze przygotowaną, a więc bezpieczną podróż ruszyło więcej osób z niepełnosprawnościami. Staramy się przygotować ten produkt od A do Z. Rozpoczęliśmy współpracę od wspólnego wyjazdu studyjnego na Fuerteventurę, podczas której pracownicy Itaki mogli poznać potrzeby osób tworzących naszą grupę, dość zróżnicowaną, choć nie było w niej ludzi z niepełnosprawnością sensoryczną. Albo o tym nie wiem, bo warto zdawać sobie sprawę, że większości niepełnosprawności nie da się zauważyć. Musimy być pokorni i uważni na potrzeby innych.

Teraz przygotowujemy wyczerpujący zestaw często zadawanych pytań na stronę biura (tzw. FAQ). Wśród nich są te dotyczące miejsca, gdzie osoba z niepełnosprawnością może zgłaszać swoje potrzeby czy o to, czy za pokój z udogodnieniami dla niej zapłaci więcej niż inni goście hotelowi.

Udało nam się już zamieścić zdjęcie prawdziwego wózkowicza poruszającego się na wózku aktywnym – wcześniej figurowała na nim modelka na wózku ortopedycznym, co jest raczej zwykłą, smutną praktyką jeśli chodzi o zdjęcia agencji marketingowych.

Przeprowadziliśmy już pierwsze szkolenie dla pracowników Itaki („Itaka poprawia podróże dla niepełnosprawnych”), podczas którego uczestnicy mogli sami wsiąść na wózki i spojrzeć na świat z perspektywy ich użytkowników. To pozwoliło im z pewnością lepiej zrozumieć wyzwania, jakim muszą stawiać czoło ludzie z niepełnosprawnościami. Kolejnym krokiem będzie wyposażenie biur w pętle indukcyjne, tłumaczy języka migowego i przeprowadzenie audytów punktów sprzedaży pod kątem ich architektonicznego przystosowania, żeby nikt nie poczuł się wykluczony.

I co dalej?

Bardzo chcielibyśmy, by program „Wakacje bez przeszkód” zainspirował wszystkie podmioty z branży turystycznej, pragnące włączać osoby z niepełnosprawnościami do grona swoich klientów. Bez litości, po partnersku. Mamy ambicje, by przeszkolić wszystkich pracowników Itaki i pragniemy, aby takie zajęcia odbywały się regularnie, a nie ograniczyły się do jednorazowego działania, o którym za jakiś czas nikt nie będzie pamiętał.

Przekaz będzie wzmacniany cyklicznymi szkoleniami za pośrednictwem sieci, włączaniem pracowników w nasze działania (Itaka bardzo pomaga nam w programie nurkowania HSA dla osób z niepełnosprawnością) i ciągłym szlifowaniem standardów, procedur obsługi klientów ze specjalnymi potrzebami – chociaż, czy wyjazd na wakacje i dobra zabawa bez martwienia się o przeszkody, to taka specjalna potrzeba?

Chcemy wyposażyć rezydentów w narzędzia do rzetelnego sprawdzania przystosowania hoteli do potrzeb gości z niepełnosprawnościami, pokażemy na co zwrócić uwagę i podpowiemy, o co mają pytać właścicieli obiektów.

Nasza fundacja to przede wszystkim świetny, zgrany zespół. W projekcie z Itaką pierwsze skrzypce zdecydowanie gra niezastąpiona i wspaniała Angelika Chrapkiewicz-Gądek (AngieSteps.pl). Lubimy naszych partnerów i wierzymy, że wspólnie stajemy po stronie dobra i piękna!

Anna Kłossowska: Jakie bariery napotyka niepełnosprawny wyruszający w dalszą podróż?

Maciej Augustyniak: Zacznijmy od terminologii. Zależałoby mi, abyśmy zamiast o niepełnosprawnych mówili o osobach z niepełnosprawnością. Niech niepełnosprawność nie definiuje nam człowieka.

Pozostało 98% artykułu
Biura Podróży
Jedno z największych europejskich biur podróży sprzedane za 1 euro
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biura Podróży
Mistrzyni olimpijska ambasadorką turystyki aktwnej w Itace
Biura Podróży
Rekordowa sprzedaż eSky. „Zawdzięczamy ją pakietom dynamicznym”
Biura Podróży
Z Eximem na Tahiti i Bora Bora – nowość w ofercie touroperatora
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Biura Podróży
Spór Itaki z Wakacje.pl: Kiedy integracja systemów rezerwacyjnych?