Jak podaje brytyjski portal TTG Media, chodzi o reklamację złożoną przez klientów biura podróży w maju 2016 roku, a dotyczyła ona wakacji z sierpnia 2013 roku.

Choć wcześniej turyści nie składali zażaleń, po trzech latach od zakończenia podróży ich pełnomocnik podał w sądzie, że w trakcie pobytu na Gran Canarii zatruli się z powodu nieprzestrzegania przez hotel zasad higieny. Goście nie kontaktowali się jednak w tej sprawie z rezydentem, nie wpisali też żadnych uwag w ankiecie oceniającej pobyt. Na pytanie sądu, odpowiedzieli, że kwestionariusz wypełniali w samolocie po wypiciu dużej ilości alkoholu, a zachętą do udzielenia odpowiedzi była szansa na nagrodę.

W trakcie przesłuchania okazało się jednak, że klienci nie zgłosili się też po pomoc medyczną dla siebie, ani dla podróżujących z nimi dzieci, wówczas w wieku 14 miesięcy i 3 lat. Na drugi dzień po zakończeniu wyjazdu poszli normalnie do pracy i zaprowadzili pociechy do przedszkola. Thomas Cook podkreślał również, że klientka nie wspomniała o dolegliwościach gastrycznych lekarzowi, do którego zgłosiła się z innego powodu w kolejnych dniach.

Turyści w pozwie zażądali 10 tysięcy funtów odszkodowania od touroperatora. Sędzia odrzucił wniosek i nałożył na nich opłaty w wysokości 3,74 tysiąca funtów, które muszą uiścić w ciągu 28 dni. – Jesteśmy zadowoleni, że sędzia orzekł na naszą korzyść. Czuliśmy się niekomfortowo poddając w sądzie w wątpliwość wiarygodność naszych klientów, ale znaczący wzrost skarg na zatrucia, do których nie doszło, staje się zagrożeniem dla wszystkich brytyjskich podróżnych – mówi Chris Mottershead, dyrektor zarządzający Thomasem Cookiem w Wielkiej Brytanii.

Przedstawiciel Thomasa Cooka zapowiedział, że touroperator skieruje do sądu także inne podobne reklamacje.