Zdaniem prezesa DER Touristik na Europę Środkową Ingo Burmestera przyszły rok będzie decydujący dla turystyki. – Popyt wzrośnie znacząco dopiero wtedy, kiedy pojawi się szczepionka na koronawirusa. Do tego momentu musimy ustabilizować branżę, by uniknąć olbrzymiej fali upadłości – mówi w rozmowie z Niemiecką Agencją Prasową (dpa), na którą powołuje się portal Zeit Online.
Dpa rozmawiała też z innymi ekspertami turystycznymi, między innymi z Torstenem Kirstgesem z Wyższej Szkoły Jade w Wilhelmshaven. Według niego zachowania konsumentów będą się w przyszłym roku trochę normalizować, a najpóźniej za dwa, trzy lata powróci popyt na rejsy wycieczkowe i podróże do dalekich krajów. W perspektywie średniookresowej dużych zmian w upodobaniach klientów raczej nie będzie.
CZYTAJ TEŻ: Niemiecka izba turystyczna obawia się fali upadłości
Z kolei założyciel i prezes biura podróży Chamäleon, Ingo Lies, mówi, że dziennie wkłada w firmę 10 tysięcy euro z wcześniejszych oszczędności. – Ten rok już praktycznie przeminął. Teraz chodzi przede wszystkim o 2021. Co prawda mamy więcej rezerwacji na przyszły rok niż o tej samej porze rok wcześniej, ale są to głównie imprezy przełożone z wcześniejszych terminów – przyznaje.
Także Burmester uważa, że popyt na wyjazdy w przyszłym roku będzie mniejszy, a to z powodu niewielkiej przedsprzedaży. Bieżące rezerwacje to, tak jak w Chamäleonie, głównie przekładane imprezy, które nie odbyły się w tym sezonie. Prezes DER Touristik szacuje, że obecnie przed groźbą upadłości stoi około 20 procent przedsiębiorstw turystycznych. – Do 2021 roku liczba ta wzrośnie do 50 procent – uważa.