Prima Holiday zakończyła w piątek serię spotkań z agentami turystycznymi. Zaczęła we wtorek od Warszawy, potem odwiedziła Wrocław i Poznań, by skończyć objazd w Katowicach, gdzie gościła ponad 150 agentów. Wszędzie touroperator przedstawiał sprzedawcom swoją ofertę, która właśnie ukazała się w formie katalogu.
CZYTAJ TEŻ: Prima Holiday podkręca kolory
Prezentacje otwierało wystąpienie dyrektora Tunezyjskiego Urzędu ds. Turystyki w Warszawie Ahmeda Meddeba, który przybliżał Tunezję, odpowiadając na zebrane wcześniej, najczęściej zadawane przez turystów i agentów, pytania.
O co najczęściej pytają turyści wybierający się do Tunezji? Jak długo leci się do Tunezji (około 3 godzin do części lądowej, 3,5 godziny na Dżerbę), kiedy najlepiej jechać (w zależności od tego jakie się ma cele, można cały rok, ale na typowe plażowanie najlepiej od czerwca do września), czy potrzebny jest paszport (tak, ważny co najmniej 6 miesięcy w dniu wyjazd) i wiza (nie, jeśli nie jedzie się na dłużej niż trzy miesiące). W sumie Maddeb, wspierany przez prezesa Primy Holiday Mahera Liliego (też Tunezyjczyka, ale mieszkającego na stałe w Polsce), omówił kilkadziesiąt kwestii, łącznie z tak zaawansowanymi jak ta, czy można z kraju wywozić dinary (nie wolno, trzeba niewydane wymienić na inną walutę) i kiedy w wodzie występują algi (to zależy od faz księżyca, ale generalnie trudno przewidzieć, przy czym z plaż są szybko sprzątane).
Obaj prowadzący spotkanie odnieśli się też do problemu bezpieczeństwa, o co klienci często pytają. – Trzeba przyznać, że rząd tunezyjski w ostatnich latach zrobił bardzo dużo, żeby poprawić bezpieczeństwo – wyjaśniał Lili. Zarówno w hotelach, na lotniskach, jak i na ulicach i plażach. Jak na całym świecie warto uważać na bazarze, czy późną porą gdzieś w bocznych ulicach. Ale hotele mieszczą się przeważnie w samych miastach, a Tunezyjczycy są bardzo otwarci, można wśród nich czuć się bezpiecznie.