Zgodnie z przepisami z 2021
roku duzi touroperatorzy działający w Niemczech, czyli tacy,
których roczne przychody przekraczają 10 milionów euro, muszą
uzyskać zabezpieczenie na wypadek ogłoszenia niewypłacalności w
Niemieckim Funduszu Zabezpieczeń Podróży (DRSF). Przepisy weszły w życie po upadku Thomasa Cooka w 2018 roku, kiedy okazało
się, że jego gwarancja jest zbyt niska, by udało się z niej
zwrócić pieniądze wszystkim poszkodowanym klientom. Część
pieniędzy musiał wyłożyć niemiecki skarb państwa, ponieważ
unijne zasady zakładają, że klienci biur podróży nie mogą w
takiej sytuacji stracić ani euro.
Czytaj więcej
Klienci poszkodowani przez bankructwo biura podróży FTI dostaną z powrotem pieniądze, które wpłacili na wyjazdy. Odda im je fundusz, który zgromadził na koncie 750 milionów euro od 2021 roku.
Biura podróży kwestionują wysokość opłat
Duzi touroperatorzy są jednak niezadowoleni ze sposobu, w jaki fundusz funkcjonuje, a przede wszystkim z wysokości opłat jakie im narzuca. Podejmują więc kroki prawne. Tak jest w wypadku TUI, który już w marcu tego roku skierował wniosek do sądu, i Dertouru. Przyłączenie się do pozwu rozważą też American Unlimited — donos portal FVW.
Jak mówi rzeczniczka prasowa berlińskiego sądu cywilnego, przedmiotem postępowania jest to, czy fundusz w przeszłości nie pobierał od biur zbyt wysokich składek. Jak dodaje, pojawia się pytanie, jakie kryteria należy stosować w wyznaczaniu opłat.
Czytaj więcej
Klienci zamawiający pojedyncze usługi turystyczne powinni być chronieni na wypadek ogłoszenia niewypłacalności przez organizatora - twierdzi niemieckie stowarzyszenie agencyjne VUSR. Brak takich rozwiązań w prawie to problem dla klientów i dla branży turystycznej.