Dyrektor zarządzający brytyjskiego TUI Neil Swanson, który stoi na czele firmy od września tego roku, zapowiada, że touroperator będzie otwierał kolejne sklepy z wycieczkami przy głównych ulicach miast. Obecnie sprawdza na mapie, gdzie ich brakuje - donosi portal Travel Weekly. Jednocześnie Swanson tłumaczy, że nie chodzi o wielką ekspansję, ale raczej o wypełnienie białych plam. Teraz jego sieć na Wyspach tworzą 332 salony.
Czytaj więcej
Marketplace, czyli jedno miejsce w internecie, ale nie tylko, w którym klient znajdzie wycieczkę i wszystkie atrakcje - to element dostosowywania się TUI do zmieniającego się rynku turystycznego i pomysł na rozwój. Firma zmienia strukturę organizacyjną, by przyspieszyć ekspansję.
Tui regularnie analizuje potencjał poszczególnych salonów i w każdym roku przenosi 10-15 w lepsze miejsca, obiecujące lepszą rentowność.
Stacjonarna sprzedaż wakacji daje TUI przewagę konkurencyjną
Swanson twierdzi, że sieć stacjonarna daje jego firmie przewagę nad głównymi konkurentami - Jet2holidays i easyJet Holidays. – To nas wyraźnie wyróżnia, nasi klienci mogą przychodzić do naszych salonów – twierdzi.
Co prawda na początku tego roku liczba klientów spadła, ale obecnie trend się odwraca, a dyrektor jest bardzo zadowolony z wyników sprzedaży. Jak mówi, widać, że ludzie bardzo sobie cenią możliwość bezpośredniej rozmowy z doradcami.