Pięciogwiazdkowy hotel Bareiss w Baiersbronn w Szwarcwaldzie od września pobiera dodatkowe 9 euro za osobę za noc w ramach zryczałtowanej dopłaty do energii. Jak można przeczytać na jego stronie internetowej, nie da się wykluczyć dalszej podwyżki: „W wypadku znacznego wzrostu kosztów energii zastrzegamy sobie prawo do dokonania korekty” - informuje obiekt. Na razie dopłacać trzeba będzie w okresie zimowym - do końca roku.
Czytaj więcej
Europejskie Stowarzyszenie Hoteli, Restauracji i Kawiarni HOTREC wystosowało apel do ministrów unijnej Rady ds. Energii, w którym prosi, by obniżyli ceny energii i ten sposób uratowali tysiące firm przed bankructwem.
Hotel Bareiss nie jest jedynym, który pobiera pieniądze za energię. Od października klienci muszą się liczyć z tym dodatkowym kosztem w coraz większej liczbie obiektów. Przykładem może być Schlossgut Gross Schwansee na wybrzeżu Morza Bałtyckiego w Meklemburgii-Pomorzu Przednim: „W związku z gwałtownym wzrostem cen energii od 1 października niestety musimy doliczać dopłatę w wysokości 5 euro za osobę za pobyt” - wyjaśnia hotel.
Są i takie obiekty, które biorą dodatkowe 5 euro za noc (na przykład Krone-Post w Werneck w Bawarii) lub 3 euro (The Hearts Hotel w Braunlage w górach Harcu).
Hotelarz Meik Lindberg tłumaczy w rozmowie z RND, że bez tych opłat od gości wiele obiektów zużyłoby swoje zasoby finansowe do marca i zwyczajnie zbankrutowało. Jednak te kilka euro od osoby w dalszym ciągu nie pokrywa dodatkowych kosztów, które wynoszą 200 tysięcy euro rocznie. Żeby je wyrównać, trzeba by brać od każdego przyjezdnego 7,5 euro netto - o ile w obiektach luksusowych nawet 9 euro może nie być dla gości problemem, to w wielu miejscach ryczałt większy niż 5 euro może spowodować, że klient zrezygnuje z przyjazdu.
- Większość gości rozumie, że musimy wprowadzić te korekty - mówi hotelarz Hannes Bareiss. Lindberg też jest zadowolony, bo w ciągu pierwszych kilku dni od wprowadzenia opłaty nie było żadnych negatywnych opinii. - Wydaje się, że to działa. Wszyscy wiedzą, jak gwałtownie rosną koszty energii - dodaje. Zapytany, dlaczego po prostu nie podniesie cen, wyjaśnia, że chce działać transparentnie. W momencie obniżenia kosztów energii istnieje duża szansa na redukcję opłaty za nocleg.
Dopłaty za energię od hoteli są generalnie dopuszczalne - pod warunkiem przestrzegania odpowiednich praw konsumenckich. Żeby touroperator mógł zażądać wyższej kwoty od klienta, musi określić w swoich warunkach podróżowania, dlaczego i w jaki sposób cena może się zmienić, tłumaczył w rozmowie z RND prawnik ds. podróży Paul Degott z Hanoweru.
Czytaj więcej
Co prawda przychody przedsiębiorców turystycznych będą po tym sezonie duże, ale równie duże będą w związku z podwyżkami cen energii ich koszty. Dlatego SETE przedstawiła plan, który ma pomóc im przetrwać trudną zimę.
Degott przypomina, że zgodnie z dyrektywą o podróżach zorganizowanych cena całkowita może wzrosnąć maksymalnie o 8 procent, przy czym biuro podróży nie może żądać dopłat na krócej niż 20 dni przed rozpoczęciem podróży. Inaczej sytuacja przedstawia się w wypadku rezerwacji indywidualnych, choć i tu klient ma swoje prawa - o dopłacie musi być poinformowany, zanim otrzyma rachunek za pobyt.