Prezes Ryanaira Michael O'Leary zapowiada, że przewoźnik zamierza być aktywniejszy w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. W rozmowie z dziennikarzami, którą przytacza brytyjski portal branży turystycznej TTG Media, mówi, że chce poszerzyć zakres działalności poza Europę. – Rozwijamy się dobrze w krajach sąsiadujących z Europą, takich jak Maroko, Izrael, Jordania (linia lata tam z większości krajów zachodniej Europy, do Ammanu w Jordanii i do Tel Awiwu w Izraelu ma też rejsy z Warszawy - red.) i patrzymy na Egipt – zapowiada.

Czytaj więcej

Podróż powrotna z biletem w dwie strony? Linia lotnicza może skasować rezerwację

Komentarze O'Leary'ego pojawiły się po tym, jak przewoźnik ogłosił, że zamawia 300 nowych boeingów 737-Max-10 za łączną katalogową kwotę 40 miliardów dolarów. Maszyny mają być dostarczone w latach 2027-2033. Dzięki nim linia planuje zwiększyć liczbę pasażerów z obecnych 168 milionów do 300 milionów rocznie do marca 2034 roku.

Przewoźnik zamierza też powrócić na rynek ukraiński. – Byliśmy największą linią lotniczą na Ukrainie, kiedy Rosjanie najechali ten kraj w zeszłym roku — twierdzi prezes i dodaje, że samoloty Ryanaira mają być pierwszymi z powrotem na Ukrainie, kiedy ta odepchnie rosyjską inwazję.

Ryanair nadal zatrudnia ukraińskich pilotów i członków personelu pokładowego, mając nadzieję na szybki powrót na ten rynek. – Intensywnie inwestujemy w niego, bo naszym zdaniem jest rynkiem o dużym potencjale wzrostu – dodaje O'Leary.