Ryanair: Złe opinie lepiej sprzedają bilety niż dobre

Jaka jest tajemnica marketingowa największej linii lotniczej Europy, Ryanaira? Zła prasa. Bo, jak mówi prezes Michael O’Leary, negatywne publikacje sprzedają bilety w jego linii lotniczej lepiej, niż te dobre.

Publikacja: 26.03.2024 00:13

Prezes Ryanaira Michael O'Leary

Prezes Ryanaira Michael O'Leary

Foto: Reuters

Ryanair nie ma dobrych opinii – mówi się wręcz, że to najgorsza niskokosztowa linia lotnicza w segmencie lotów na krótkich trasach – pisze portal Yahoo Finance za Fortune.com. Klienci, jeśli nie zapłacą dodatkowo, dostają niewiele. Kiedyś prezes Michael O’Leary zasłynął nawet rozważaniem, czy nie powinien wprowadzić opłat za korzystanie z toalet w samolotach, teraz wysłuchuje pretensji o wprowadzenie opłat za to, że członkom rodzin każe płacić za siedzenie obok siebie.

Czytaj więcej

Ryanair zabiera samoloty z Modlina. Zyskają Katowice i Poznań

Zła reklama sprzedaje znacznie więcej biletów Ryanaira, niż dobra

Jednak wydaje się tym nie przejmować. – Zabawną rzeczą, której nauczyliśmy się przez lata, jest to, że zła reklama sprzedaje znacznie więcej miejsc niż dobra – mówi O'Leary w rozmowie z dziennikiem „Wall Street Journal”. Jednocześnie zachęca czytelników do sprawdzenia oferty Ryanaira i jego najniższych cen.

Nie tylko prezes nie przebiera w słowach – przewoźnik słynie ze swoich złośliwych lub ironicznych reakcji w mediach społecznościowych na krytykę. Kiedy działacze na rzecz klimatu zaatakowali O’Leary’ego w Brukseli ciastem z kremem w czasie jego protestu pod siedzibą Komisji Europejskiej w związku z niepodejmowaniem działań przez tę ostatnią przeciw strajkom francuskich kontrolerów lotniczych, Ryanair natychmiast zareagował na portalu X. W swoim poście zauważył, że za cenę owego ciasta można kupić bilet do Belgii. Kiedy pewien klient poskarżył się, że w czasie podróży poślubnej siedział w miejscu bez okna, przewoźnik odpisał na X, że żona żałuje, że wyszła za człowieka, który nie potrafi czytać drobnego druku.

O'Leary lubi dosadne, prowokacyjne wypowiedzi. Zeszłego lata nazwał raport brytyjskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego „bzdurą” po tym, jak okazało się, że usterka techniczna zakłóciła tysiące lotów. Kiedy producent samolotów Boeing opóźnił dostawy samolotów w 2022 roku, O'Leary nazwał jego kierownictwo grupą „bezgłowych kurczaków”, które muszą „zrestartować lub uruchomić na nowo tyłki”.

Przewoźnik aktywnie działa na różnych portalach społecznościowych – od TikToka, przez Istagram, po X. Firma przeznacza na marketing około 20 milionów dolarów rocznie, ale O'Leary, jak sam twierdzi, nie wie na ten temat zbyt wiele. – Nie mam pojęcia, co oni do cholery robią, ale moje dzieci mówią mi, że nasze konto na TikToku jest naprawdę fajne – twierdzi. – Pozwólmy im mówić cokolwiek, robić cokolwiek, nie obchodzi nas, kogo obrażają, znieważają, komu dokuczają – dodaje.

Czytaj więcej

Ryanair: Lotnisko w Modlinie straci nasze kolejne połączenia

Ryanair — apetyt na podróże lotnicze rośnie

Ryanair obserwuje, jak apetyt na podróże powoli, ale systematycznie powraca. We wrześniu linia przewiozła więcej pasażerów niż w tym samym miesiącu 2022 roku, a nawet przed pandemią i to pomimo niepewności gospodarczej. Prezes ma nadzieję, że w ciągu następnej dekady jego udziały w rynku europejskim wzrosną z obecnych 20 do 30 procent. – Nie interesuje mnie, czy jesteśmy największą linią lotniczą na świecie, ważne, czy przynosimy największe zyski – podkreśla.

Jednak nie wszystkie decyzje podejmowane przez prezesa przynoszą oczekiwane rezultaty. Kiedy rozpoczął wojnę z internetowymi agentami turystycznymi, w konsekwencji czego te ostatnie wyłączyły jego oferty na swoich stronach, liczba rezerwacji spadła. By załatać dziurę, przewoźnik obniżył ceny i musiał zrewidować szacunki dotyczące zysku o 5 procent.

Całoroczne wyniki za rok kończący się w marcu zostaną opublikowane w maju.

Ryanair nie odpowiedział na prośbę Fortune o komentarz.

Ryanair nie ma dobrych opinii – mówi się wręcz, że to najgorsza niskokosztowa linia lotnicza w segmencie lotów na krótkich trasach – pisze portal Yahoo Finance za Fortune.com. Klienci, jeśli nie zapłacą dodatkowo, dostają niewiele. Kiedyś prezes Michael O’Leary zasłynął nawet rozważaniem, czy nie powinien wprowadzić opłat za korzystanie z toalet w samolotach, teraz wysłuchuje pretensji o wprowadzenie opłat za to, że członkom rodzin każe płacić za siedzenie obok siebie.

Pozostało 88% artykułu
Linie Lotnicze
Prezes Emirates: Nasza reakcja na ulewy daleka od doskonałości. Przepraszam
Linie Lotnicze
Wizz Air: Abonament na loty na stałe w ofercie i z dłuższym okresem subskrypcji
Linie Lotnicze
Dokąd Polacy polecą na majówkę? Ryanair: Prym wiodą trzy kraje
Linie Lotnicze
Podróże lotnicze za granicę. Najwięcej latają Amerykanie
Linie Lotnicze
Linie lotnicze chwalą się, że są „eko”, a dwutlenku węgla wytwarzają coraz więcej