Hotelarze z Kołobrzegu we wspólnym liście opisują dramatyczną sytuację w swojej dziedzinie i zaapelowali do rządzących o wsparcie dla polskich przedsiębiorstw hotelarskich. W apelu przedstawili, jakich rozwiązań oczekują. Do akcji dołączyli hotelarze z innych regionów Polski, jest ich już ponad 150.
Apel został skierowany do premiera Matusza Morawieckiego, minister rozwoju Jadwigi Emilewicz i ministra finansów Tadeusza Kościńskiego.
Jak tłumaczą sygnatariusze listu, Kołobrzeg zaraz po Warszawie i Małopolsce jest trzecim kierunkiem turystycznym w Polsce pod względem liczby udzielanych noclegów. Hotele w tym regionie zapewniają tysiące miejsc pracy. Z powodu ostatniego zamknięcia przejść granicznych, sytuacja hotelarzy staje się dramatyczna, nie mogą do nich przyjechać goście z Niemiec i Skandynawii, których jest zwykle wielu. Dlatego szacują, że spadek obłożenia w kołobrzeskich obiektach osiągnie 90 procent. „Oznacza to, że będą zamykane hotele, a następnie przewidujemy poważne konsekwencje na lokalnych rynkach pracy. Aby temu zapobiec (…) czasowo koszty wynagrodzeń powinno przejąć państwo” – piszą w liście. Jak dodają, oczekują też „szerszego wsparcia rządu”, żeby mogli przetrwać.
– Mamy do czynienia z największym kryzysem współczesnego hotelarstwa – mówi reprezentująca sygnatariuszy listu Elżbieta Lendo, prezes Fundacji Harmony Hotels. – Polska branża hotelarska przetrwała wiele trudnych sytuacji, ale żadna nie była aż tak krytyczna. Bez wsparcia rządu czy samorządu hotele w Polsce mają nikłe szanse na przetrwanie.
Hotelarze apelują do rządu o wprowadzenie zmian do wstępnych propozycji pakietu osłonowego, który miałby uratować rodzime przedsiębiorstwa z sektora hotelarskiego. Proponują, żeby zaleganie ze składkami lub podatkami nie wyłączało z możliwości wsparcia.