Mimo wojny hotele w Ukrainie są niemal pełne. Ludzie ich potrzebują

Co prawda parkingi przerobiono na schrony, a profil gości się zmienił, ale mimo wojny w Ukrainie hotele nie narzekają na brak klientów.

Publikacja: 20.04.2023 01:25

Czasem ludzie potrzebują wynająć pokój w hotelu, żeby spotkać się z rodziną z innej części kraju

Czasem ludzie potrzebują wynająć pokój w hotelu, żeby spotkać się z rodziną z innej części kraju

Foto: AFP, Genia Sawiłow

Mimo wojny turyści przyjeżdżają do ośrodka narciarskiego Bukovel w Karpatach - pisze CNN. Co prawda nie ma gości z zagranicy, ale nie brakuje samych Ukraińców. Przyjeżdżają tam, by spotkać się z rodzinami mieszkającymi w różnych częściach kraju i w innych państwach. To samo można zauważyć w innych popularnych przed wojną miejscach turystycznych, na przykład we Lwowie.

Kluczem do przetrwania wojny dla ukraińskiej branży turystycznej wydaje się elastyczność, która sprawdziła się już w czasie pandemii. Hotele zamieniły parkingi i lobby w schrony przeciwlotnicze, zaczęły przyjmować też uciekinierów z terenów dotkniętych walkami.

Czytaj więcej

Ukraińska firma zachęca: Odwiedź "odważne miasta", zobacz historię na własne oczy

Lwowskie Biuro Turystyczne stało się z kolei centrum obsługi zagranicznych mediów. Jak informuje jego szefowa, Chrystyna Łebeda, w 2022 roku zarejestrowało ono prawie 3 tysiące dziennikarzy reprezentujących zagraniczne redakcje. Łebeda twierdzi też, że do zeszłego lata lokalni touroperatorzy nie mieli w większości pracy, poradzili sobie dopiero kiedy zaczęli organizować obozy dla dzieci - w obwodzie lwowskim, zakarpackim i za granicą.

Mniej pracy mają przewodnicy miejscy, choć z czasem zaczęto organizować wycieczki dla osób wewnętrznie przesiedlonych, które potrzebowały oddechu emocjonalnego, a jednocześnie chciały lepiej poznać miasto, także w sensie topograficznym. We Lwowie otwartych jest wiele muzeów i choć części eksponatów brakuje, instytucje te organizują nowe wystawy. Coraz więcej ludzi chce dowiedzieć się czegoś o Ukrainie i jej historii.

Hotele działają także w Kijowie, a Grupa Edem, która planowała otworzyć trzeci obiekt w maju zeszłego roku, przełożyła tę inaugurację na lato tego roku. CNN podaje, że część gości to mieszkańcy stolicy, którzy przenoszą się ze swoich mieszkań, by spotkać innych ludzi, móc z nimi porozmawiać i napić się drinka, bo to działa terapeutycznie.

Branża turystyczna mocno się angażuje w pomoc uchodźcom – hotelarze udzielali schronienia za darmo, restauratorzy szykowali posiłki, niektórzy pomagali w wywożeniu dzieł sztuki.

Przedsiębiorcy mają nadzieję, że po uruchomieniu lotów zagraniczni goście wrócą. Na początek ci, którzy podróżują w interesach i wojskowi. Kiedy zaczną pojawiać się typowi turyści, rozwinie się z pewnością gałąź nazywana „dark tourism”. Chodzi o odwiedzanie miejsc, w których wydarzyła się tragedia. Przedstawiciele branży są na ich przyjęcie gotowi. Wielu wierzy też, że ponieważ niektóre miasta i generalnie geografia kraju są znane, ciekawość zwycięży i po wojnie podróżnych nie zabraknie.

Czytaj więcej

"The Guardian": Jedź do Polski, pomożesz ludziom, którzy otworzyli serca dla uchodźców z Ukrainy

W zeszłym roku do Kijowa przyjechało 270 tysięcy turystów krajowych i zagranicznych, czyli 11,5 raza mniej niż w 2021 roku - podaje agencja Interfax, powołując się na informacje Departamentu Turystyki i Promocji Kijowa. 98 tysięcy stanowili goście z zagranicy – dla porównania rok wcześniej było ich 1,02 miliona. Najwięcej było Izraelczyków (9,1 tysiąca), Turków (6,8 tysiąca), Niemców (6,4 tysiąca), Amerykanów (5,6 tysiąca) i Brytyjczyków (4,3 tysiąca).

Mimo drastycznego spadku liczby podróżnych przychody z tytułu podatku turystycznego obniżyły się tylko o połowę, do 38,8 miliona hrywien. Ten relatywnie dobry wynik związany jest z wydatkami czynionymi przez zagraniczne delegacje i przedstawicieli mediów.

Mimo wojny turyści przyjeżdżają do ośrodka narciarskiego Bukovel w Karpatach - pisze CNN. Co prawda nie ma gości z zagranicy, ale nie brakuje samych Ukraińców. Przyjeżdżają tam, by spotkać się z rodzinami mieszkającymi w różnych częściach kraju i w innych państwach. To samo można zauważyć w innych popularnych przed wojną miejscach turystycznych, na przykład we Lwowie.

Kluczem do przetrwania wojny dla ukraińskiej branży turystycznej wydaje się elastyczność, która sprawdziła się już w czasie pandemii. Hotele zamieniły parkingi i lobby w schrony przeciwlotnicze, zaczęły przyjmować też uciekinierów z terenów dotkniętych walkami.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Nowe Trendy
Badanie: Ponad jedna trzecia rodziców nie wyśle dzieci na ferie
Nowe Trendy
Wszyscy chcą lecieć na Grenlandię lub do Panamy. Reklamę zrobił im prezydent Trump
Nowe Trendy
Na wsi krowa ma prawo dzwonić dzwonkiem, a kogut piać - i turyście nic do tego
Nowe Trendy
Mieszkańcy Gran Canarii: Stop hotelom, wystarczy tej turystyki!