Mimo wojny turyści przyjeżdżają do ośrodka narciarskiego Bukovel w Karpatach - pisze CNN. Co prawda nie ma gości z zagranicy, ale nie brakuje samych Ukraińców. Przyjeżdżają tam, by spotkać się z rodzinami mieszkającymi w różnych częściach kraju i w innych państwach. To samo można zauważyć w innych popularnych przed wojną miejscach turystycznych, na przykład we Lwowie.
Kluczem do przetrwania wojny dla ukraińskiej branży turystycznej wydaje się elastyczność, która sprawdziła się już w czasie pandemii. Hotele zamieniły parkingi i lobby w schrony przeciwlotnicze, zaczęły przyjmować też uciekinierów z terenów dotkniętych walkami.
Czytaj więcej
Prywatna inicjatywa Visit Ukraine.Today rozpoczęła organizowanie jednodniowych wycieczek z przewodnikiem po tak zwanych „odważnych miastach” - chodzi o te, które stawiły i nadal stawiają opór rosyjskim wojskom. Turyści mogą zobaczyć, jak żyje się w kraju ogarniętym wojną.
Lwowskie Biuro Turystyczne stało się z kolei centrum obsługi zagranicznych mediów. Jak informuje jego szefowa, Chrystyna Łebeda, w 2022 roku zarejestrowało ono prawie 3 tysiące dziennikarzy reprezentujących zagraniczne redakcje. Łebeda twierdzi też, że do zeszłego lata lokalni touroperatorzy nie mieli w większości pracy, poradzili sobie dopiero kiedy zaczęli organizować obozy dla dzieci - w obwodzie lwowskim, zakarpackim i za granicą.
Mniej pracy mają przewodnicy miejscy, choć z czasem zaczęto organizować wycieczki dla osób wewnętrznie przesiedlonych, które potrzebowały oddechu emocjonalnego, a jednocześnie chciały lepiej poznać miasto, także w sensie topograficznym. We Lwowie otwartych jest wiele muzeów i choć części eksponatów brakuje, instytucje te organizują nowe wystawy. Coraz więcej ludzi chce dowiedzieć się czegoś o Ukrainie i jej historii.