Betlej: Kilka niewiadomych, które mogą popsuć sezon letni w turystyce

Masowe szczepienia to nadzieja na udany sezon turystyczny. Ale są też niewiadome, które mogą go popsuć. Może do nich należeć utrata odporności przez wcześnie zaszczepionych, upowszechnienie się nowych odmian koronawirusa, zbyt wczesne poluzowanie obostrzeń przez różne kraje – pisze ekspert.

Publikacja: 17.04.2021 21:58

Betlej: Kilka niewiadomych, które mogą popsuć sezon letni w turystyce

Foto: Wyspy Zielonego Przylądka to kierunek popularny wśród Polaków zimą i latem. Fot. AFP

Sytuacja epidemiczna Polski na tle innych krajów europejskich nadal jest bardzo niekorzystna. Tydzień temu była pod względem tygodniowego wskaźnika liczby zakażeń na drugim miejscu w Europie i wyprzedzały ją tylko Węgry. W minionym tygodniu, dzięki dość szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, którymi były bardzo duże wzrosty wskaźnika liczby zakażeń w Szwecji (z 3284 do 4377) i na Cyprze (z 3543 do 4359) zajęła ze wskaźnikiem 3600 praktycznie dopiero trzecią/czwartą pozycję ex aequo z Francją (3617) – wskazuje na wstępie cotygodniowego raportu prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej.

Równie niekorzystnie wyglądała sytuacja pod względem tygodniowego wskaźnika liczby zgonów, gdyż w ostatnim tygodniu Polska również zajmowała czwartą pozycję (92,1) za Węgrami (175), Bułgarią (120) i Słowacją (98,2).

„To, że w podobnie niekorzystnej sytuacji jak Polska znalazła się Francja, w której także nie doceniono negatywnego wpływu brytyjskiej odmiany koronawirusa może być dla nas jedynie niewielkim pocieszeniem. Także tam godzono się na jego skutki w zamian za doraźne korzyści gospodarcze w sektorze usług. Sytuacja epidemiczna kraju pogorszyła sie jednak tak dalece, że w obliczu rosnącego zagrożenia dla przemysłowego serca Francji (Ile de France) zdecydowano o rozszerzeniu całkowitego lockdownu na obszar całego kraju i przedłużono go do 2 maja” – dodaje autor.

Polska na tle sąsiadów

Betlej jak co tydzień publikuje zestawienie głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę.

""

Foto: turystyka.rp.pl

Wykres wskazuje, że otaczające Polskę kraje mają lepszą sytuację epidemiczną niż Polska.

Polska miała w minionym tygodniu najniekorzystniejszą sytuację pod względem zakażeń „oprócz nowego europejskiego lidera rozpowszechniania się koronawirusa i epidemicznego eksperymentatora, czyli Szwecji”.

Bardzo podobna jeszcze na początku lutego do polskiej sytuacja epidemiczna w Niemczech zmieniała się systematycznie ina ich korzyść. Zmiany wynikały z utrzymywania z reguły niezmienionych warunków lockdownu. Jednocześnie Polska zbyt szybko i szeroko poluzowała antyepidemiczne obostrzenia – przypomina Betlej.

Czechy na ścieżce ograniczania epidemii

Czechy, które już od połowy września niemal niezmiennie utrzymują się w ścisłej czołówce najbardziej zainfekowanych krajów kontynentu zrobiły jednak postępy i w minionym tygodniu znalazły się już nie na pierwszej, czy drugiej, ale dopiero na jedenastej pozycji w Europie pod względem tygodniowego wskaźnika liczby zakażeń (2645).

Kraj ten opuścił też pozycję lidera wskaźnika liczby zgonów i ostatnio (80,7) był na piątym miejscu za Węgrami (175), Bułgarią (127), Słowacją (98,2) i Polską (92,1).
Gorzej jest w Szwecji, w której przyjęcie i długotrwałe utrzymywanie strategii zakładającej unikanie obostrzeń okazało się w ostatecznym rozrachunku spektakularną porażką. Tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń w minionym tygodniu wzrósł do najwyższego w ostatnich tygodniach poziomu w Europie, czyli do 4377.

Wyjątkowo niskie wskaźniki epidemiczne uzyskuje za to Izrael.

W minionym tygodniu liczba osób zaszczepionych jedną dawką osiągnęła tam 5,34 mln osób (prawie 75 procent dorosłej części społeczeństwa i prawie 59 procent ogółu populacji), a dwoma dawkami – 54,8 procent. W kraju zaszczepionych jest już znacznie ponad 90 procent osób w wieku 60 lat i więcej i ponad 85 procent w wieku 50-60 lat.

„Ostatnio poprawa stopnia zaszczepienia izraelskiego społeczeństwa postępuje już jednak bardzo powoli m.in. z powodu niewielkiej krańcowej chęci do przyjęcia szczepionki. Tempo szczepień pierwszą dawką osłabło bardzo wyraźnie już od początku marca, a dawką drugą od około 20 marca. W pierwszych dwóch tygodniach kwietnia pierwszą i drugą dawką łącznie wykonano jedynie około 230 tysięcy szczepień, podczas gdy w dwóch pierwszych tygodniach lutego było takich szczepień prawie 1,52 miliona, czyli 6,6 razy więcej”.

W Wielkiej Brytanii – relacjonuje autor opracowania – która jest europejskim liderem ograniczania epidemii i wykonywania szczepień, te ostatnie przebiegają znacznie równomierniej. W pierwszych dwóch tygodniach kwietnia przeprowadzono ich 5,49 miliona, podczas gdy w pierwszych dwóch tygodniach lutego 6,05 miliona. Biorąc pod uwagę, że w kwietniu przypadają tam czterodniowe święta, gdy tempo szczepień może nieco spowalniać, wyniki te są całkowicie porównywalne.

Mniejszy jest natomiast na razie stopień wszczepienia społeczeństwa brytyjskiego. Pierwsza dawkę otrzymało tam (ostatni wtorek) 32,3 miliona osób, czyli 48,5 procent społeczeństwa (w Izraelu 59,0 procent), a drugą 8,2 miliona, czyli 12,3 procent Brytyjczyków. Jednakże jeśli szczepienia w Izraelu będą nadal przebiegały z takim oporem krańcowych grup ludności, to role odnośnie zaszczepionego procentowego udziału populacji mogą się w tych pastwach odwrócić – wyjaśnia Betlej.

Opisuje też, jak można odnieść sytuację w Izraelu do sytuacji w Polsce. „Przeliczając izraelską akcję szczepienną (10,3 mln dawek) na warunki polskie oznaczałoby to ponad 42 miliony dawek, przy czym nie różni się ona zbytnio od teoretycznego poziomu, przy którym widoczny stał się już wyraźny postęp w ograniczaniu rozpowszechniania się koronawirusa i poprawie wskaźników epidemicznych (przeliczeniowo 38-40 milionów dawek).

Obecnie w Polsce (dane z ostatniego tygodnia) tempo szczepień wynosi nieco ponad milion osób tygodniowo, a w najbardziej aktualnym okresie 7-dniowym (10-16 kwietnia) przyspieszyło do 1,22 miliona zaszczepień tygodniowo, zaś ich łączna liczba sięgnęła prawie 8,5 miliona. Jest to znacznie więcej niż średnie tempo szczepień w marcu – około 650 tysięcy i w lutym – 540 tysięcy osób, przy czym głównym czynnikiem limitującym była wówczas ograniczona dostępność szczepionek.

W ostatnich tygodniach okazało się, że dostawy szczepionek mogą znacząco przekraczać wcześniejsze przewidywania, co spowodować powinno znaczące przyspieszenie całego procesu. Obecnie – przy stale zmieniających się informacjach i braku całkowitej pewności odnośnie pełnego stosowania preparatów niektórych producentów – można już ostrożnie przyjąć, że w miejsce wcześniej szacowanych 1,5 (lub nieco więcej) miliona zaszczepianych tygodniowo ich liczba będzie mogła znaleźć się w przedziale 2,2-2,5 miliona. Przy takim założeniu, oznacza to, że podobny wskaźnik zaszczepienia naszego społeczeństwa jaki osiągnięto w ostatnich trzech – czterech tygodniach w Izraelu, mógłby zostać uzyskany o miesiąc wcześniej, czyli już na początku sierpnia, a więc jeszcze w trakcie trwania wysokiego sezonu w turystyce wyjazdowej i o ponad miesiąc wcześniej niż można to było szacować dotychczas”.

Sufitologia ministra Dworczyka

Przy okazji warto też zwrócić uwagę na chaos informacyjny płynący z wypowiedzi szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka – pisze prezes Traveldaty.

„Otóż w poniedziałek 12 kwietnia podał on, że do końca kwietnia zostanie w naszym kraju zaszczepionych 20 milionów osób. Był to jednak oczywisty błąd informacyjny, gdyż oznaczałoby to że w okresie 18 dni dzienna liczba szczepionych musiałaby sięgać 684 tysięcy, podczas gdy dotychczas ich liczba tylko incydentalnie przekraczała 200 tysięcy.

W kolejnych 4 dni (do 16 kwietnia) zaszczepiono jedynie 795 tysięcy osób, co automatycznie podwyższyło wymaganą średnią do końca miesiąca do jeszcze bardziej abstrakcyjnej liczby 822 tysięcy szczepień dziennie.

Wydaje się, że pan minister powinien jednak bardziej uważać na swoje wypowiedzi (…). Ministra wcale nie tłumaczy fakt, że z wykształcenia jest historykiem (…), gdyż na takim stanowisku po prostu nie przystoi przejawianie braku nawet najprostszej orientacji w liczbach oraz ich odejmowaniu i dzieleniu”.

Zagrożenia dla sezonu w turystyce wyjazdowej

W kolejnym wątku swego materiału Andrzej Betlej rozważa co może przeszkodzić zrealizowanie planu touroperatorów na lato 2021. Jak pisze, branża turystyczna liczy, że w sezonie letnim ruch turystyczny sięgną 50-60 procent sezonu z roku 2019.

„Znaczna część takich nadziei bazuje na istotnym ograniczeniu pandemii w drodze masowych szczepień i osłabieniu aktywności wirusa powodowanej wysokimi temperaturami, promieniowaniem słonecznym (nowe badania), a nade wszystko ograniczeniem przebywania w pomieszczeniach zamkniętych, które jest teraz postrzegane jako zasadniczy czynnik sprzyjający transmisji koronawirusa.

Takie rozumowanie może być dość racjonalne, gdyż czynniki te spowodowały również prawie całkowite wycofanie się epidemii w miesiącach letnich ubiegłego roku. Trzeba jednak również pamiętać, że w porównaniu z okresem sprzed roku, dzisiejszy poziom epidemicznych wskaźników zakażeń jest około 6-krotnie wyższy w krajach docelowych (ogółem), 20-krotnie wyższy w krajach źródłowych Europy środkowo-wschodniej, a w Polsce 25-krotnie wyższy, co jako punkt wyjścia w sposób oczywisty wpłynie na ścieżkę dojścia do ich akceptowalnych poziomów w okresie letnim”.

Do tego – zauważa – trudno przewidzieć, jak znacząca będzie utrata odporności przez osoby szczepione na początku akcji szczepienia. Być może jesienią trzeba będzie ich zaszczepić trzecią dawką co z kolei może opóźnić doszczepianie pozostałej części społeczeństwa.

Pojawiają się też informacje, że utrata odporności po pierwszej dawce preparatu firmy AstraZeneca następuje po około trzech miesiącach. Nie ma natomiast jeszcze zweryfikowanych danych odnośnie do zaniku odporności po drugiej dawce.

Możliwe jest także znaczące upowszechnienie się innych odmian koronawirusa – w tym takich jakich jeszcze nie znamy – co może istotnie ograniczyć skuteczność preparatów używanych obecnie.

„Pesymistycznym czynnikiem jest też to, że nawet proporcja zaszczepionej części ludności taka jak w Izraelu może wcale nie gwarantować utrzymania poprawy sytuacji epidemicznej bez dalszego równoległego utrzymywania ograniczeń i obostrzeń, co będzie nadal utrudniało swobodne funkcjonowanie wielu obszarów usług, w tym turystycznych”.

Całkiem prawdopodobne jest natomiast przeciąganie się sytuacji dużego zagrożenia epidemicznego, m.in. z powodu rosnącego niestosowania się do regulacji przez znużone obostrzeniami społeczeństwa. Pojawia się już coraz więcej głosów z branży zorganizowanej turystyki wyjazdowej, że sezon letni 2021 może być istotnie słabszy niż przewidywano wcześniej, a obecne szacunki zaczynają najczęściej oscylować w przedziale 50-60 procent lub nawet mniejszej liczby klientów z roku 2019. Bardziej optymistycznie, czyli na 75 procent opiewają na razie zaktualizowane szacunki dotyczące liczby klientów w Grupie TUI – wskazuje prezes Traveldaty.

Przegląd sytuacji epidemicznej

Drugą część materiału tradycyjnie autor poświęca przeglądowi sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach – według podziału na rynki źródłowe i docelowe. Ilustruje je mapami, wykresami i tabelą z danymi.

""

Foto: turystyka.rp.pl

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski podniósł się z 80,9 do 92,1, czyli o 13,8 procent (poprzednio o 44,2 procent). Oznaczało to zmianę na gorszą sytuacji naszego kraju na tle wskaźnika zgonów dla ogółu pozostałych krajów źródłowych, którego wartość w tym samym czasie wzrosła o jedynie 3,2 procent (z 31 do 32) – pisze Betlej.

W porównaniu z Polską korzystne wskaźniki liczby zgonów nadal notuje się w tych krajach, które nie eksperymentują zanadto lub wcale z ustawicznymi modyfikacjami obostrzeń i ograniczeń, ale stabilnie utrzymują wprowadzone lockdowny i odnoszą dodatkowe korzyści ze znacznej dyscypliny społecznej w ich przestrzeganiu. Należą do nich zwłaszcza Wielka Brytania (wskaźnik 3,7), Dania (2,1), ale również Szwajcaria (11,5) i Niemcy (16,7).

""

Foto: turystyka.rp.pl

""

Foto: turystyka.rp.pl

Na wykresie widać bardzo wyraźnie, że wskaźnik zarażanej nową odmianą wirusa Wielkiej Brytanii, który w ostatnim tygodniu stał się już ponad 11-krotnie niższy od średniej wartości prezentowanej przez źródłowe kraje zachodnioeuropejskie i kraje środkowo-wschodniej części kontynentu.

Coraz większy wpływ na ograniczanie wskaźników epidemicznych w tym kraju będzie mieć znaczny i szybko rosnący stopień zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa, gdyż pierwszą dawką zaszczepiono już prawie 49 procent populacji Brytyjczyków, a dwoma dawkami prawie 12 procent – czytamy w opracowaniu.

Co jednak znamienne w wypowiedzi dotyczącej sytuacji epidemicznej kraju i jego sukcesu w jej ewidentnej poprawie, premier Boris Jonhson podkreśla kluczowe znaczenie przestrzegania obostrzeń przez obywateli, a nie szczepień, których wpływ na tak duży spadek liczby zakażeń jest na razie mniej istotny.

„Uzupełnione o najnowsze dane przebiegi wskaźników liczby nowych zakażeń i liczby zgonów już nie wskazują na wyższą śmiertelność brytyjskiej odmiany koronawirusa, która według szacunków ekspertów miała wynosić około 20-40 procent. Opóźniona o 2-3 tygodnie relacja liczby zgonów do liczby zakażeń stała się w Wielkiej Brytanii już bardziej korzystna niż w zachodniej, a zwłaszcza w środkowo-wschodniej części kontynentu.

Sugeruje to, że optymizm polskiego rządu odnośnie do planów powrotu do rozmrażania gospodarki m.in. wskutek rosnącej liczby osób zaszczepionych może być zdecydowanie przedwczesny i przesadzony”.

""

Foto: turystyka.rp.pl

„Już od dziesięciu tygodni najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy nie występują już w tych krajach, do których najwcześniej dotarła nowa i zdecydowanie bardziej zaraźliwa odmiana koronawirusa, czyli w Wielkiej Brytanii (spadek do zaledwie 153 (sic!)) i w Irlandii (spadek do 571), ale we Francji (spadek, ale do bardzo wysokiej wartości 3617). Sytuacja taka wydaje się być rezultatem bezkompromisowych lockdownów wprowadzonych w pierwszych dwóch krajach, a w Wielkiej Brytanii dodatkowo ujawnia się korzystny wpływ wysokiego stopnia zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa.

Najniższe wskaźniki (obok Wielkiej Brytanii) mają obecnie Dania (771), Niemcy (1359) i Szwajcaria (1402), a więc w kraje, które dość wcześnie wprowadziły daleko posunięte lockdowny i gdzie stopień ich przestrzegania przez społeczeństwo jest znaczny.

Francja, w której przeważał pogląd, że mimo niekorzystnej sytuacji epidemicznej należy wystrzegać się trzeciego lockdownu i akceptować rozprzestrzenianie się nowej odmiany koronawirusa, niejako sama zaprogramowała sytuację, w której stała się epidemicznym liderem zachodniej części kontynentu. (…)

Efektem jest kompromitujący prawie 24-krotnie (sic!) większy tygodniowy wskaźnik nowych zachorowań niż w sąsiadującej przez kanał La Manche Wielkiej Brytanii, która przestrzegała restrykcyjnego lockdownu. Wskaźnik liczby zgonów dla Francji zbliżył się na razie do 10-krotności wskaźnika dla Wielkiej Brytanii, ale sytuacja i w tym względzie może ulec jeszcze dalszej zmianie na niekorzyść, gdyż wskaźniki liczby zgonów postępują zwykle około dwa-trzy tygodnie za wskaźnikami liczby infekcji. (…)

W Polsce w ostatnich dwóch tygodniach wskaźnik spadł do 4963 i 3600, która mimo tej zniżki była jeszcze czwartym najwyższym wskaźnikiem wśród wszystkich 34 monitorowanych [przez Traveldatę] krajów po Szwecji (4377, Cyprze 4359 i Francji (3617).

Piąty raz od ponad 2 miesięcy na znacznie wyższym niż przeciętny poziomie, czyli nadal czwartym najwyższym wśród 20 krajów źródłowych był w naszym kraju wskaźnik liczby zgonów (po Węgrzech 175, Bułgarii (120), Słowacji (98,2), który w ostatnich trzech tygodniach wzrósł z 56,1 do poziomów kolejno 68,4, 80,9 i 92,1”.

""

Foto: turystyka.rp.pl

W ostatnim tygodniu – opisuje dalej autor – odnotowano znaczący wzrost tygodniowego wskaźnika liczby nowych zakażeń w niektórych ważnych turystycznie regionach Hiszpanii, w tym aglomeracji Madrytu (z 1341 do 1946), Katalonii (z 829 do 1171), rejonu Walencja/Alicante (z 151 do 183), na Balearach (z 227 do 330) i na Wyspach Kanaryjskich, gdzie podniósł się on z 602 do 728. W niedużym stopniu podniósł się natomiast w tym czasie wskaźnik nowych zakażeń w Hiszpanii jako całości, czyli z 976 do 995 przypadków na milion mieszkańców.

Wzrost wskaźnika zakażeń odnotowano jeszcze w Tunezji (z 803 do 1001), Portugalii (z 289 do 406), na Malcie (z 784 do 881) i na Cyprze (z 2951 do 3543). Spadł on natomiast we Włoszech (z 2255 do 1680), Bułgarii (z 3514 do 2753), Chorwacji (z 3123 do 3046), Grecji (z 1962 do 1841), Albanii (z 827 do 642) i Maroku (z 123 do 78,5) – wylicza ekspert.

Czwarty już raz z rzędu wzrósł najniższy w tej grupie kierunków wskaźnik nowych infekcji w Egipcie do 53,8 przypadków na milion mieszkańców (przed tygodniem 47,9). Równocześnie na bardzo niskim poziomie był w tym kraju wskaźnik liczby zgonów, który nieznacznie wzrósł z 2,74 do 2,75. Oba te główne wskaźniki epidemiczne nadal pozostają zdecydowanie najniższe wśród wszystkich monitorowanych krajów docelowych i porównywalne są jedynie ze wskaźnikami dla krajów azjatyckich.

""

Foto: turystyka.rp.pl

Sytuacja epidemiczna w USA w ostatnim tygodniu już drugi raz z rzędu pogorszyła się. Wskaźnik liczby nowych zakażeń podniósł się z 1381 do 1504 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 8,9 procent.

W Japonii wzrósł z 127 do 162, czyli o 27,6 procent, a w Korei Południowej wzrósł z 68,7 do 83,4 przypadków na milion mieszkańców.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach podniósł się do 2,36. Od początku lutego w tym kraju nie odnotowano ani jednego zgonu z powodu koronawirusa.

Sytuacja epidemiczna Polski na tle innych krajów europejskich nadal jest bardzo niekorzystna. Tydzień temu była pod względem tygodniowego wskaźnika liczby zakażeń na drugim miejscu w Europie i wyprzedzały ją tylko Węgry. W minionym tygodniu, dzięki dość szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, którymi były bardzo duże wzrosty wskaźnika liczby zakażeń w Szwecji (z 3284 do 4377) i na Cyprze (z 3543 do 4359) zajęła ze wskaźnikiem 3600 praktycznie dopiero trzecią/czwartą pozycję ex aequo z Francją (3617) – wskazuje na wstępie cotygodniowego raportu prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej.

Pozostało 96% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Materiał Promocyjny
Boeing stawia na polskich inżynierów
Tendencje
Chorwaci: Nasze plaże znikają, bo obcokrajowcy chcą mieć domy nad samym morzem
Tendencje
Ustka kontra reszta świata. Trwa głosowanie na najlepszy film promocyjny
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Tendencje
Poranne trzęsienie ziemi na Krecie. Turyści wyszli bez szwanku