Co prawda minister transportu Hiszpanii José Luis Ábalos zapowiadał w mediach, że ruch turystyczny z zagranicy może zacząć powracać pod koniec czerwca, o ile proces łagodzenia obostrzeń będzie przebiegał zgodnie z planem, ale rząd Wysp Kanaryjskich jest innego zdania. Jak informuje gazeta „Canarias 7” w swoim elektronicznym wydaniu, władze archipelagu nie przewidują, by goście pojawili się przed październikiem-listopadem tego roku.
CZYTAJ TEŻ: Wyspy Kanaryjskie mówią „do zobaczenia”
Ministerstwo Turystyki Wysp Kanaryjskich pozytywnie ocenia deklarację Ábalosa o zniesieniu 14-dniowej kwarantanny dla wszystkich przyjeżdżających z zagranicy, kiedy kraj zniesie stan wyjątkowy, a Hiszpanie będą mogli swobodnie po nim podróżować, bo to pomoże odbudować wizerunek Hiszpanii. Wedle resortu jednak to, że podróżni będą mogli przyjeżdżać, nie oznacza jeszcze, że od razu wybiorą się w podróż.
Powrót turystyki zależy od wielu czynników, takich jak rozwój pandemii, plany przewoźników czy hotelarzy, obawy turystów. Hotelarze już zapowiedzieli, że nie wznowią działalności, aż nie zacznie przyjeżdżać tak wielu turystów, by opłacało im się uruchamiać hotele. Nikt nie zwróci nam pieniędzy za poniesione straty – argumentują. Resort turystyki, na czele którego stoi Yaiza Castilla, szacuje, że goście, również zagraniczni, zaczną faktycznie przyjeżdżać w lipcu, ale dotyczy to raczej osób, które na Wyspach Kanaryjskich mają swoje domy. Na razie turystów nie będzie dużo z perspektywy hotelarzy.
ZOBACZ TAKŻE: Wyspy Kanaryjskie w pilotażowym programie paszportów zdrowia