W czasie posiedzenia zorganizowanego w formie wideokonferencji rząd Angeli Merkel i szefowie landów zdecydowali o przedłużeniu dotychczasowych ograniczeń do 18 kwietnia. Pierwotnie politycy zakładali rozmowę na temat luzowania restrykcji, ale zmienili zdanie, chociaż nie zdecydowali się na wprowadzenie w Niemczech twardego lockdownu (np. zamknięcie wszystkich sklepów i usług, z wyjątkiem sklepów spożywczych i drogerii), na co nalegała Merkel.
– Jesteśmy praktycznie w nowej pandemii. Brytyjska mutacja koronawirusa stała się dominująca – powiedziała Merkel podczas konferencji prasowej. – Mierzymy się z wirusem bardziej zjadliwym, bardziej zakaźnym i zakażającym dłużej.
CZYTAJ TEŻ: Niemcy wpisują Polskę na czarną listę covidową
Do mieszkańców Niemiec władze zaapelowały, by zrezygnowali ze wszelkich podróży innych niż konieczne. Dotyczy to zarówno wyjazdów krajowych jak i zagranicznych, także w okresie nadchodzących świąt wielkanocnych.
Politycy podkreślają, że podróżujący z krajów uznanych za ryzykowne w kontekście rozprzestrzeniania się koronawirusa muszą zarejestrować się w elektronicznym systemie wjazdowym oraz odbyć 10-dniową kwarantannę. Okres ten można skrócić, jeśli piątego dnia po przyjeździe wykonany zostanie test, a jego wynik będzie negatywny. Decyzja nie dotyczy jednak przyjazdów z obszarów, na których występują nowe warianty wirusa – ponieważ okres ich wykluwania się dłuższy, konieczna jest izolacja trwająca 14 dni.