To ostatni przewoźnik, którego dotyczyły restrykcje wprowadzone w marcu wobec 9 linii lotniczych (głównie z Bliskiego Wschodu) związane z obawami o potencjalnym ukrywaniu w takim sprzęcie materiałów wybuchowych. W czerwcu władze USA ogłosiły nowe wymogi bezpieczeństwa dla wszystkich linii lotniczych i zamiast rozszerzać zakazu na inne kraje, zaczęły zwalniać z ograniczeń tych przewoźników, którzy wdrożyli nowe normy.
Rzecznik TSA James Gregory poinformował, że władze zniosły już ostatnie ograniczenia dla samolotów SAA odlatujących z lotniska im.króla Abdulaziza z Dżuddy. Przedstawiciele rządu USA odwiedzą w tym tygodniu lotnisko im. króla Chalida w Rijadzie, by potwierdzić jego dostosowanie się do nowych wymogów.
W zeszłym tygodniu resort bezpieczeństwa krajowego DHS rozesłał skorygowaną dyrektywę liniom lotniczym w reakcji na prośby o wyjaśnienie przepisów bezpieczeństwa, które zaczną obowiązywać od tego tygodnia. Dyrektywa daje przewoźnikom wiecuj elastyczności i czasu na pozyskanie sprzętu do wykrywania śladów materiałów wybuchowych, wymienia również rozwiązania techniczne, które należy zastosować. DHS uprzedza, że może wprowadzić nowe ograniczenia dla laptopów, jeśli linie nie unowocześnią swoich systemów kontroli bezpieczeństwa.
Przedstawiciele władz w Europie i w USA podają, że linie lotnicze mają do 19 lipca czas na wprowadzenie zaostrzonych kontroli w poszukiwaniu śladów materiałów wybuchowych i 120 dni na dostosowanie się do innych wymogów, w tym do dokładniejszej kontroli podróżnych. Nowe wymogi obejmą 325 tysięcy ludzi przylatujących codziennie do Stanów Zjednoczonych dwoma tysiącami samolotów 180 linii lotniczych z 280 lotnisk w 105 krajach.
Grupa przewoźników i ich organizacja IATA skrytykowały nowe wymogi w skierowanym do władz USA piśmie z 14 lipca, stwierdzając, że "jest to zasadnicze odejście od postępowania opartego na ocenie ryzyka" i będzie im "niezwykle trudno dotrzymać podanych terminów z powodu braku środków i dostępu do sprzętu kontrolnego".