W ciągu dziesięciu miesięcy Intercity przewiozło prawie 26 milionów osób. To o 4 miliony więcej niż w tym samym czasie przed rokiem. W samym październiku frekwencja podskoczyła do 2,7 miliona osób, co oznacza 36-procentowy wzrost (rok do roku). Spółka podkreśla, że był to najlepszy październik w ciągu ostatnich czterech lat.
Według prezesa PKP Intercity Jacka Leonkiewicza frekwencja jest wyższa od zakładanej. - W czerwcu zapowiadaliśmy, że w tym roku przewieziemy ponad 30 milionów pasażerów. Teraz wiemy już, że będzie ich ponad 31 milionów. W 2016 roku planujemy zaś przewieźć ok. 37 milionów pasażerów, co byłoby najlepszym wynikiem w historii PKP Intercity – mówi Leonkiewicz.
Do coraz lepszych wyników przyczynia się pendolino. W ubiegłym miesiącu liczba podróżnych korzystających z tych ekspresów przekroczyła 3 miliony, a rekord frekwencji pobity został 23 października. Intercity poprawia też wyniki finansowe: po wrześniu przychody spółki ze sprzedaży biletów były już o prawie 200 milionów złotych wyższe niż rok wcześniej. Po dziesięciu miesiącach ta różnica będzie jeszcze większa.
Ale Intercity będzie miała kłopot z planowanym obsadzeniem linii nowymi pociągami, co miało nastąpić w połowie grudnia, po wejściu w życie nowego rozkładu jazdy. Do eksploatacji ma być wtedy włączonych 20 składów typu Dart produkowanych przez bydgoską Pesę oraz 20 składów Flirt od konsorcjum Stadler-Newag. O ile Flirty powinny wjechać na tory zgodnie z planem, o tyle Pesa nie zdąży przygotować wszystkich zamówionych pociągów.
Prawdopodobnie część z nich zacznie jeździć z pasażerami dopiero w przyszłym roku. Darty miały wjechać na linie : Jelenia Góra – Wrocław - Łódź - Warszawa do Białegostoku i Lublina oraz z Białegostoku i Lublina do Bielska Białej przez Warszawę, Koluszki, Częstochowę i Katowice. Flirty natomiast będą kursować na liniach: Warszawa - Bydgoszcz, Olsztyn - Kraków (przez Warszawę i Kielce), Gdynia - Katowice (przez Łódź i Bydgoszcz) oraz Kraków - Szczecin (przez Łódź, Kutno i Poznań).