Ekspansja arabskiego przewoźnika zwróciła uwagę Komisji Europejskiej. Bo chociaż Serbia nie należy do UE, to jednak większość połączeń JAT, to trasy po krajach Wspólnoty. A Arabowie mają również udziały w irlandzkim Aer Lingusie, kupiły szwajcarskie Darwin Airlines (właśnie zmieniły nazwę na Etihad Regional ) i umowy joint venture z Air Baltic.
Teraz Matthias Ruete z dyrekcji generalnej zajmującej się transportem w Komisji Europejskiej informuje, że Bruksela zamierza przypomnieć rządom krajów członkowskich o konieczności ograniczania do 49 procent pakietów akcji w wypadku sprzedania ich inwestorom spoza Unii Europejskiej.
— Zamierzamy przykręcić trochę śrubę - przyznaje Ruete. — W Unii Europejskiej są ściśle określone zasady dotyczące inwestowania w transporcie lotniczym i będziemy ich przestrzegać.
Przyznaje zarazem, że w lotnictwie śledzenie, co kto ma jest niesłychanie trudne ze względu na powiązania poprzez spółki zależne oraz zdarzające się różnice w interpretacji prawa. Ruete zastrzegł jednocześnie, że Komisja Europejska w żadnym wypadku nie zamierza ograniczać udziału zagranicznego kapitału i inwestowania przez spółki spoza UE, ale jedynie doprowadzić do tego, aby zasady były jasne i przestrzegane przez wszystkich.
Komisja Europejska zauważyła ekspansję Etihadu po tym, jak wyraźnie stanęła w miejscu konsolidacja na europejskim rynku przejęć i fuzji. Turkish Airlines wycofał się z planów przejęcia udziałów w LOT-cie, bo oferowany przez stronę polską pakiet nie dawał gwarancji wpływu na strategiczne decyzje. Brazylijsko-kolumbijski inwestor German Efromovitch nie zrobił drugiego podejścia do portugalskiego TAP-u, bo rząd w Lizbonie przestał już naciskać na jak najszybszą sprzedaż przewoźnika, która zresztą była jednym z warunków otrzymania pakietu pomocowego z MFW, EBC i Komisji Europejskiej. Niemiecka Lufthansa po udanym przejęciu szwajcarskiego Swissa i austriackich Austrian Airlines zajęła się własną restrukturyzacją.