Kilka tygodni temu wycieczkowiec MSC Opera, należący do armatora MSC Cruises, uderzył w terminal pasażerski San Basilio w Wenecji. Wcześniej w podobnym wypadku uczestniczył statek operatora River Countess. W sumie ranne zostały cztery osoby.
Czytaj też: "Wstęp do Wenecji płatny dopiero po wakacjach".
Wywołało to kolejny raz dyskusję, czy jednostki tego typu powinny w ogóle wpływać do zatłoczonych kanałów Wenecji. Jak donosi brytyjski portal branżowy Travel Weekly burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro, który zarzuca rządowi, że nic nie robi w tej sprawie, obiecał że wystąpi do UNESCO z prośbą o umieszczenie miasta na liście obiektów zagrożonych.
- Wenecja znajduje się w niebezpieczeństwie, my sami czujemy się zagrożeni - powiedział Brugnaro w stacji radiowej Radio 24. Jeśli miasto zostałoby wpisane na tę listę, dostęp do niego zostałby znacząco ograniczony.
Minister transportu Włoch Danilo Toninelli zapowiedział, że pod koniec czerwca przedstawi nowy plan ograniczenia ruchu dużych statków w Wenecji. Dotąd nie zaprezentował go jednak lokalnym władzom. Zgodnie z propozycją z 2017 roku jednostki o wadze ponad 96 tysięcy ton miałyby omijać zatłoczony kanał Giudecca w pobliżu centrum miasta. Plan nie został jednak zaakceptowany przez rząd. Opracowanie nowej trasy mogłoby zająć nawet cztery lata, ponieważ trzeba by pogłębić kanały.