Gdy próby rozbudowy Heathrow wywołały sprzeciw okolicznych mieszkańców rząd stworzył komisję, która miała ocenić różne propozycje i przedstawić raport po wyborach parlamentarnych w 2015 r. Konkurujące ze sobą grupy interesów przedstawiały własne rozwiązania, ostatnie przedstawiło lotnisko Gatwick.
Najtańsza wersja budowy trzeciego pasa na Heathrow kosztowałaby 14 mld funtów, a powstałoby ono najwcześniej w 2025 r. Rozbudowa innego, mniejszego lotniska, na północy miasta, Stansted, kosztowałaby ok.10 mld funtów. Z kolei plany burmistrza Londynu, Borisa Johnsona, przewidujące budowę nowego 4-pasmowego lotniska na wschód od centralnego Londynu na wyspie Grain albo dalej u ujścia Tamizy na sztucznie usypanej wyspie kosztowałyby co najmniej 50 mld funtów, a zakończyłoby się roku 2029.
Gatwick należące do Global Infrastructure Partners oświadczyło, że nowy pas zlokalizowany na południe od istniejącego lotniska, 30 mil na południe od Londynu, zmniejszyłoby zależność miasta od Heathrow. - Inne duże miasta, Nowy Jork, Tokio, Paryż i Moskwa, mają kilka lotnisk, system konstelacji i obsługują więcej podróżnych od miast korzystających z jednego tylko ośrodka przesiadek - wyjaśnia prezes Stewart Wingate.
Gatwick przedstawiło trzy rozwiązania dla dodatkowego pasa, którego można by używać w różny sposób. Argumentuje, że poziom hałasu byłby znacznie mniejszy niż na Heathrow. Jego projekt kosztowałby 9 mld funtów i zostałby sfinansowany ze źródeł prywatnych i byłby gotowy do 2025 r.
Władze i firmy chcą zwiększyć ruch lotniczy do krajów o dużej dynamice rozwoju, aby Wielka Brytania nie straciła miliardów funtów z wymiany handlowej. Heathrow jest wykorzystane w 99 procentach, istnieje więc pilna potrzeba budowy dodatkowych pasów.