Reklama
Rozwiń

Zaczynamy od cięcia siatki połączeń

Trzeba będzie zostawić tylko rentowne połączenia, zredukować liczbę samolotów i pracowników – o tym, co czeka LOT mówi w rozmowie z Danutą Walewską Zbigniew Mazur, pełniący obowiązki prezes LOT

Publikacja: 15.01.2013 08:33

Zaczynamy od cięcia siatki połączeń

Foto: materiały prasowe

Danuta Walewska: Zamierza pan wystartować w konkursie na prezesa LOT-u?

Zbigniew Mazur, pełniący obowiązki prezes LOT

: To pytanie, na które z racji trwającego konkursu, dzisiaj nie odpowiem.

Prezes LOT-u Marcin Piróg został odwołany za złe wyniki finansowe firmy, a pan zajął jego miejsce. Ale to przecież pan odpowiadał za czasów Piróga za finanse LOT-u.

Każdy z członków zarządu miał i ma ściśle określony zakres obowiązków. Rada nadzorcza zdecydowała o powierzeniu mnie obowiązków prezesa i pytanie o ocenę należy kierować   do niej.

Jak działa LOT w oczekiwaniu na nowego prezesa?

Samoloty latają, firma działa, nie ma żadnych zakłóceń. A w jednym z ostatnich audytów IATA Operational Safety Audit LOT został uznany za jedną z najbezpieczniejszych linii europejskich. Jesteśmy również w czołówce najpunktualniejszych przewoźników w Europie.

Ramowy plan restrukturyzacji LOT-u miał być wdrażany już w styczniu. Czy dymisja prezesa nie spowoduje opóźnień?

Plan restrukturyzacji złożyliśmy do Ministerstwa Skarbu Państwa w końcu listopada. Razem z nim wniosek o pomoc państwową na ratowanie firmy. Elementem wniosku była lista działań, które mają ograniczyć straty.

Zaczniemy od ułożenia siatki połączeń - to punkt wyjścia, który pozwoli określić, jak ma wyglądać nasza firma. Zrobimy to jeszcze w tym tygodniu. Jedno jest pewne: utrzymamy połączenia długodystansowe.

Opierając się na częstotliwości lotów i kierunkach, będziemy mogli określić, ilu potrzebujemy pilotów i pracowników do obsługi nowej siatki. Niestety, redukcja personelu jest niezbędna. W najbliższych dniach przedstawimy pracownikom program, który da możliwość dobrowolnego odejścia z firmy.

Zatrzymamy również tylko te samoloty, które będą niezbędne do obsługi rentownych połączeń.

Ostateczny plan restrukturyzacji musimy złożyć w MSP w ciągu 3 miesięcy od momentu udzielenia pożyczki, czyli najpóźniej do 20 marca. Ale nie będziemy czekać tak długo.

Pasażerowie chcieliby wiedzieć, czy mają kupować bilety na połączenia LOT-u i co się stanie, kiedy któreś z nich zostanie zlikwidowane?

Likwidacja połączeń nie nastąpi z dnia na dzień, ale z wyprzedzeniem kilkumiesięcznym, a zmiany będą widoczne w systemie rezerwacyjnym i komunikowane natychmiast.

Może jednak zdarzyć się, że analizy pokażą, że ruch na niektórych trasach jest tak mały, że ich utrzymanie będzie całkowicie nieopłacalne. Wtedy albo zwrócimy pasażerom pieniądze za bilety, albo zmienimy im rezerwację na połączenie innego przewoźnika w ramach biletu, który sprzedaliśmy.

Decyzja, czy dane połączenie jest rentowne jest także uzależniona od transferów, czyli od liczby pasażerów danego rejsu przesiadających się na inne loty. Jeśli okaże się, że połączenie jest nierentowne, ale znaczna część pasażerów przesiada się na kolejny odcinek, nie ma mowy o jego likwidacji.

Minister Budzanowski powiedział, że rejsy krajowe ma wykonywać Eurolot. Co w takim razie z milami zbieranymi przez pasażerów w programie lojalnościowym Miles & More?

Planujemy, że od sezonu letniego 2013 rejsy krajowe dotąd wykonywane przez LOT, będzie wykonywał Eurolot. Dla pasażera nie będzie to oznaczało żadnych zmian. LOT nadal będzie sprzedawał bilety na te połączenia, zrobimy to w ramach wspólnych rezerwacji z Eurolotem.

Jeśli chodzi o naliczanie mil, to LOT będzie sprzedawał swoje bilety, więc nic się tutaj nie zmieni. Wcześniej LOT wynajmował samolot Eurolotu. W nowej strukturze będziemy prowadzili biznes wspólnie, pozostajemy partnerami. Uzgodniliśmy warunki handlowe, żadnych niedomówień nie ma. Co do Miles & More to rozmawiamy obecnie z Lufthansą, jak mają wyglądać nowe zasady współpracy przy premiowaniu mil.

Jak pan zamierza wypełnić Dreamlinery?

Nasza oferta nie zmniejszy się w takim zakresie, jak by na to wskazywało ograniczenie liczby samolotów. Eurolot spodziewa się dostawy kolejnych 12 Bombardierów Q400. Więc w rzeczywistości flota nie zmniejszy się tak bardzo. Przy tym Q400, to pojemniejsza maszyna, niż nasze Embraery 170.

LOT ma zwolnić około 600 osób. Związki zawodowe w LOT-cie zwracają uwagę, że koszty pracownicze, to 6 - 10 procent kosztów operacyjnych. Czy zwolnienia w takiej skali są niezbędne?

Linia lotnicza działa na bardzo niskich marżach, a jej model finansowy jest niezwykle wrażliwy. Niektóre z czynników są poza naszą kontrolą, jak na przykład cena paliwa (która  dzisiaj określa około 30 procent kosztów), opłaty przelotowe, lotniskowe, podatki. Są także koszty, jakie musimy ponosić, by utrzymać konkurencyjność. Na przykład agentom sprzedającym nasze bilety musimy zaproponować odpowiednią prowizję.

Pozostają więc elementy, które są pod naszą kontrolą - koszty techniki, ale również i zatrudnienia. Dlatego opinia, że redukcja kosztów zatrudnienia niewiele nam da, jest nieprawdziwa. Szukam możliwości zaoszczędzenie każdej złotówki, nie ma wydatków podlegających ochronie. Chcę, aby struktura  LOT-u była porównywalna z innymi liniami europejskimi, którym udało się zmodernizować.

Nie obawia się pan, że Komisja Europejska może nakazać LOT-owi zwrot pomocy publicznej?

Mamy już doświadczenia we współpracy z Komisją Europejską, która wcześniej uznała, że pozbywanie się przez LOT aktywów nie jest pomocą publiczną. Teraz udzielamy wszelkich wyjaśnień.

Kluczem do pozytywnej decyzji KE jest przedstawienie wiarygodnego planu restrukturyzacji i skuteczna realizacja tego programu. Nie jesteśmy zresztą jedynymi, którzy przez ten proces muszą przejść. W Europie jest więcej takich przewoźników, a dane Europejskiego Stowarzyszenia Przewoźników Lotniczych mówią, że łączne straty za 2012 rok wyniosą 1,3 mld euro. To znaczy, że nie tylko  LOT ma problemy.

A liczy się pan z bankructwem LOT-u, jeśli jednak Komisja Europejska powiedziała „nie"? Czy jest jakiś plan B?

W biznesie trzeba przygotować się na scenariusz optymistyczny, pesymistyczny i wypadkowy tych dwóch, czyli realistyczny. My skupiamy się na tym trzecim. Kończymy przygotowanie planu restrukturyzacji, który potwierdzi, że LOT może być rentowny, który zyska akceptację i właściciela i Komisji Europejskiej.

Przykład węgierskiego Malevu pokazał, że tezy, że gdyby LOT zbankrutował, to szybko zostanie zastąpiony przez innego przewoźnika są nieprawdziwe. Wprawdzie część luki w Budapeszcie została wypełniona przez linie niskokosztowe, ale Węgrzy mają w tej chwili znacznie mniej połączeń, częściej muszą się przesiadać, przez co przede wszystkim wzrasta koszt podróży, wydłuża się jej czas i obniża komfort pasażerów. Dzisiaj 110 procent naszych wysiłków poświęcamy na restrukturyzację Lotu i to jest nasz plan A.

Jak idzie sprzedaż biletów?

We wrześniu widzieliśmy, że końcówka roku będzie trudna i nie przystaje do naszych założeń budżetowych. To się niestety potwierdziło. W tej chwili sprzedaż w porównaniu z zeszłoroczną jest niższa, ale różnica jest nieznaczna, a prognozy mówią, że 2013 rok odwróci tę tendencję. Analizujemy połączenia długodystansowe i widać, że wypełnienie rejsów do USA jest satysfakcjonujące, chociaż nasi agenci mówią o spadku u wszystkich przewoźników.

Czy dzisiaj Dreamliner jest dla pana „liniowcem marzeń", czy zmorą, z którą są stale kłopoty?

Zdecydowanie jest naszą szansą. Samolot cieszy się ogromnym powodzeniem na trasach europejskich, które dotychczas obsługiwał. Tę maszynę kupiliśmy od Boeinga na wyjątkowo korzystnych warunkach, bo LOT był pierwszą linią europejską, która zdecydowała się na włączenie Boeinga 787 do floty. Udało się nam też pozyskać finansowanie na 12 lat, którego koszt to niewiele ponad 1 procent rocznie.

Dreamliner jest nowym samolotem we flocie LOT-u, pierwszym w Europie, bardzo zaawansowanym technologicznie i zinformatyzowanym – przewoźnicy są przygotowani i zakładają okres przejściowy, w którym mogą występować pewne problemy techniczne. Te, z którymi mieliśmy do czynienia oceniamy jako typowe i nieuniknione podczas wprowadzania całkowicie nowej technologii.

Za każdym razem skrupulatnie sprawdzamy wszelkie niezgodności czy komunikaty systemowe samolotu. LOT jest w stałym kontakcie z Boeingiem i wdraża również te nieobligatoryjne, zalecane przez producenta inspekcje, dotyczące sygnałów i problemów technicznych, o których mówią w ostatnich dniach inne linie lotnicze korzystające z Dreamlinerów.

Dzisiaj LOT ma dwa Dreamlinery i wykonują one wszystkie zaplanowane połączenia. 16 stycznia rejsem do Chicago zaczynamy obsługiwanie tras długodystansowych. Następne w kolejności są w lutym Nowy Jork i Toronto, a w marcu Pekin.

Danuta Walewska: Zamierza pan wystartować w konkursie na prezesa LOT-u?

Zbigniew Mazur, pełniący obowiązki prezes LOT

Pozostało jeszcze 99% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku