Turyści nie boją się Egiptu

Biura podróży patrzą z niepokojem na sytuację w Egipcie. Kolejny polityczny kryzys może niektórych drogo kosztować. Jednak na razie nie widać paniki wśród klientów

Publikacja: 29.01.2013 16:14

Turyści nie boją się Egiptu

Foto: Fotorzepa, Filip Frydrykiewicz F.F. Filip Frydrykiewicz

Zamieszki w dużych miastach Egiptu jeszcze nie wystraszyły polskich turystów. Ale touroperatorzy obawiają się, że jeśli napięcie utrzymywać się utrzymywać, albo nastąpi eskalacja, chętnych do wyjazdu nad Morze Czerwone może zacząć ubywać.

Na razie biura podróży uspokajają: w rejonach turystycznych nie ma zamieszek. Kompleksy wypoczynkowe są ogrodzone i chronione, turyści są tam bezpieczni. – Cały czas monitorujemy sytuację. Ale nasi klienci są już przyzwyczajeni, że w Kairze, czy dużych miastach zawsze się coś dzieje – tłumaczy Remigiusz Talarek, wiceprezes Rainbow Tours.

Prezes biura Alfa Star, które specjalizuje się w Egipcie, Krzysztof Strzylak też uspokaja: - Cały czas obserwuję sytuację, nasza wspólniczka mieszka w Kairze i na skypie relacjonuje mi, co się dzieje. Również nasi rezydenci w Marsa Alam, Tabie, Szarm el-Szejk i Hurghadzie nie mają żadnych niepokojących sygnałów. Nad Morzem Czerwonym ludzie wypoczywają nie wiedząc nawet, że coś się dzieje, dopóki nie zadzwoni do nich ktoś z Polski.

- Nie widać na razie zmniejszonego zainteresowania wyjazdami do Egiptu. Zwykle dziennie sprzedajemy 300 - 400 wyjazdów. Wczoraj mieliśmy 115 sprzedanych i 159 zarezerwowanych. Dzisiaj 53 i 226. Są ferie i do 31 stycznia samoloty mamy pełne.

- Generalnie jesteśmy za tym, żeby turyści nie opuszczali ośrodków turystycznych, ale nasi klienci byli wczoraj na wycieczce autokarowej w Kairze. Po prostu zmieniliśmy nieco trasę przejazdu, żeby ominąć okolice placu Tahrir. Nadal można wziąć udział w rejsie po Nilu i wycieczkach na południe, do Asuanu - dodaje Strzylak.

Według radcy handlowego polskiej ambasady w Kairze Michała Mierzwy, stolica Egiptu jest cały czas niespokojna. Wzdłuż Kanału Sueskiego (Port Said, Suez i Ismailia) wprowadzono stan wyjątkowy, więc zapuszczanie się w tamte rejony może okazać się ryzykowne. Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza wszelkie wyjazdy indywidualne i grupowe poza ośrodki turystyczne. Ale jednocześnie uznaje wyjazdy zorganizowane do egipskich ośrodków turystycznych nad Morzem Czerwonym z punktu widzenia bezpieczeństwa za możliwe.

Zawieruchą – przynajmniej na razie – nie przejmują się zbytnio ostrożni w takich wypadkach Niemcy. Niemieckie biura nie narzekają na brak chętnych. – Egipt cały czas sprzedaje się bardzo dobrze. Może nie tak świetnie jak kiedyś, ale terminy wakacyjne są wykupione, także na obecną zimę sprzedajemy dużo rezerwacji – mówi „Rz" Andreas Smolarczyk, właściciel biura podróży Travel Consulting and Events.

Egipt wciąż jest na topie turystycznych wyborów Polaków. Według Polskiego Związku Organizatorów Turystyki, pozostaje wciąż najpopularniejszym kierunkiem wyjazdów w sezonie 2012/2013 z 19,5-procentowym udziałem w rynku. Zainteresowanie jednak nieco spadło, bo sprzedaż od początku sezonu zmalała w porównaniu z poprzednim sezonem o przeszło 26 proc. Jest to również efekt spadku całego rynku wycieczek z biurami podróży: skumulowana sprzedaż wyjazdów przewidzianych w okresie od listopada ubiegłego roku do końca października obecnego roku skurczyła się według PZOT o 8,6 proc., w tym samolotowych o 12,1 procent.

Mimo to w trzecim tygodniu stycznia w pierwszej trójce najczęściej wybieranych przez turystów z Polski kierunków znalazły się dwa w Egipcie: na drugim miejscu uplasowała się Hurghada, na trzecim – Szarm el-Szejk. Pierwsza jest turecka Antalaya.

Polska turystyka bardzo mocno ucierpiała z powodu Egiptu dwa lata temu. Zamieszki na początku 2011 roku najpierw zredukowały liczbę wyjazdów o połowę, a potem sprzedaż wycieczek na pewien czas całkowicie wstrzymano. Dopiero w marcu rynek wyjazdów nad Morze Czerwone zaczął z powrotem odżywać.

Wcześniej podobne perturbacje dotknęły biura organizujące wyjazdy do Tunezji.

Zamieszki w dużych miastach Egiptu jeszcze nie wystraszyły polskich turystów. Ale touroperatorzy obawiają się, że jeśli napięcie utrzymywać się utrzymywać, albo nastąpi eskalacja, chętnych do wyjazdu nad Morze Czerwone może zacząć ubywać.

Na razie biura podróży uspokajają: w rejonach turystycznych nie ma zamieszek. Kompleksy wypoczynkowe są ogrodzone i chronione, turyści są tam bezpieczni. – Cały czas monitorujemy sytuację. Ale nasi klienci są już przyzwyczajeni, że w Kairze, czy dużych miastach zawsze się coś dzieje – tłumaczy Remigiusz Talarek, wiceprezes Rainbow Tours.

Pozostało 85% artykułu
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek