Minister turystyki Grecji: Nie ma powodu rezygnować z przyjazdu na Korfu i Rodos

Turyści nadal powinni podróżować na Korfu i Rodos - przekonuje minister turystyki Grecji Olga Kefalogianni w rozmowie z radiem BBC Radio 4.

Publikacja: 24.07.2023 18:45

Poza strefami objętymi pożarem życie toczy się zwyczajnie. Na zdjęciu plaża na Peloponezie

Poza strefami objętymi pożarem życie toczy się zwyczajnie. Na zdjęciu plaża na Peloponezie

Foto: AFP, Louisa Gouliamaki

Jej zdaniem "nie ma nic niepokojącego" w sytuacji na Korfu. - Mieliśmy tam ewakuację kilku domów, ale to nie przypominało tego, co wydarzyło się na Rodos – mówiła Kefalogianni.

Jak podkreśliła, sama Rodos jest cały czas dostępna, bo działa tam bez problemu lotnisko. Prostowała też informacje, jakoby pożar trawił połowę Rodos, w rzeczywistości żywioł dotknął nie więcej niż 10 - 20 procent jej powierzchni.

Czytaj więcej

Polscy turyści ewakuowani z hoteli na Rodos. Branża turystyczna: Niesiemy pomoc

- Rozumiem dyskomfort turystów związany z ewakuacją, ale bezpieczeństwo jest priorytetem - dodała.

To była największa ewakuacja, jaka kiedykolwiek miała miejsce w Grecji przeprowadzona w ciągu zaledwie kilku godzin. Najważniejsze, że wszyscy są bezpieczni – podsumowała.

Minister podkreśliła, że Grecja przechodziła w ostatnich latach wiele kryzysowych sytuacji i umie sobie z nimi radzić. Głównym celem rządu podczas pożaru było podjęcie skoordynowanych działań i środków ochronnych, aby ani jedno ludzkie życie nie było zagrożone. Zwróciła uwagę na "wzruszającą" solidarność zarówno mieszkańców Rodos, jak i wolontariuszy, co znalazło odzwierciedlenie w tym, że ewakuowani turyści od pierwszej chwili mieli niezbędne udogodnienia i zaznali gościnności w miejscach publicznych, dzięki czemu czuli się bezpiecznie, mimo niespodziewanego kryzysu.

W Grecji od kilku dni wybuchają pożary wywołane wysoką temperaturą, ponad 40 stopni Celsjusza. Największy i najgroźniejszy zagroził w sobotę i niedzielę południowo-wschodniej części, Rodos. Stoją tam domy mieszkalne i hotele. Trzeba było lądem i morzem ewakuować kilkanaście tysięcy (a według niektórych źródeł nawet 30 tysięcy) mieszkańców i turystów.

Chwilowo zakwaterowano ich w szkołach, obiektach sportowych i konferencyjnych, a także w hotelach, w których znalazły się jeszcze miejsca. Częśc już wróciła do domów, a część kontynuuje wypoczynek w hotelach w północnej części wyspy, niezagrożonej pożarami.

W poniedziałek strażacy zostali wezwani do kolejnych ognisk żywiołu - na Korfu, Eubei, Peloponezie i pod Atenami. Tam jednak jego rozmiary są o wiele mniejsze.

Jej zdaniem "nie ma nic niepokojącego" w sytuacji na Korfu. - Mieliśmy tam ewakuację kilku domów, ale to nie przypominało tego, co wydarzyło się na Rodos – mówiła Kefalogianni.

Jak podkreśliła, sama Rodos jest cały czas dostępna, bo działa tam bez problemu lotnisko. Prostowała też informacje, jakoby pożar trawił połowę Rodos, w rzeczywistości żywioł dotknął nie więcej niż 10 - 20 procent jej powierzchni.

Pozostało 82% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Cykl Partnerski
Miasta w dobie zmiany klimatu
Zanim Wyjedziesz
Wirtualna Emma doradzi turystom podróżującym po Niemczech
Zanim Wyjedziesz
Baleary chcą więcej zarobić na turystach. Ogłaszają nowy podatek
Zanim Wyjedziesz
Nowe zasady parkowania przy Morskim Oku. „Chcemy poprawić system”
Zanim Wyjedziesz
Na bałtyckiej plaży może być ciepło także zimą. Niemcy podgrzewają turystom siedzenia