Nowa ustawa o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych nakłada na agentów, którzy chcą samodzielnie składać wycieczki dla swoich klientów, obowiązek zabezpieczenia się na wypadek niewypłacalności. Opcje są dwie – można zostać touroperatorem lub podmiotem ułatwiających nabywanie powiązanych usług turystycznych. W Wielkiej Brytanii coraz więcej biur decyduje się na ten ostatni rodzaj działalności. – Agenci wybierają bardziej kompleksowe modele biznesowe – mówi dyrektor do spraw finansowych i zabezpieczeń finansowych w brytyjskiej organizacji branżowej Abta John de Vial. Jego zdaniem powodem tych zmian jest możliwość zarobienia większych pieniędzy, sprzedaż kilku usług turystycznych na potrzeby jednego wyjazdu daje wysokie marże. – Kiedy klienci kupują przelot, większość agentów sprzedaje dodatkowe usługi, za co dostają prowizję. Część tej działalności podchodzi pod regulacje o imprezach turystycznych, część o powiązanych usługach turystycznych – mówi de Vial i dodaje, że organizacja obserwuje zmiany na rynku. Dyrektor podkreśla jednak, że biura już wcześniej sprzedawały usługi dodatkowe w powiązaniu z przelotami.

Przedstawiciel ABTA przyznaje jednak, że niektórzy agenci wolą nie ponosić ryzyka związanego ze sprzedażą takich imprez i działają tylko jako pośrednicy, mimo że w ten sposób ograniczają swój zarobek. Część rozciąga sprzedaż na czas dłuższy niż 24 godziny, by w ten sposób nie stać się PUNPUT-em. De Vial uważa jednak, że na razie jest za wcześnie, by stwierdzić, jaki model agencyjny przyjmie się po implementacji dyrektywy unijnej. Na ocenę skutków trzeba poczekać rok, a nawet półtora.