Urząd ochrony konkurentów z Bad Homburg (Wettbewerbszentrale Bad Homburg) złożył wniosek do sądu przeciwko niemieckiemu TUI z powodu nowego sposobu przedstawiania cen wycieczek. Touroperator zastosował w katalogu z wyjazdami do Hiszpanii i Portugalii „wskaźnik cenowy” – koszty podróży były pokazane na skali, a nie jak zazwyczaj wyrażone konkretną liczbą.

Zdaniem urzędu z takiej grafiki klient nie może odczytać jednoznacznie, ile musi zapłacić za wakacje. Nie wiadomo nawet, czy chodzi o średni koszt wycieczki, cenę „od”, czy o wysokość rabatu przyznawanego za rezerwację w danym okresie. Przedstawiciele instytucji uważają, że na podstawie takich materiałów, turysta nie może podjąć decyzji o zakupie oferty. To z kolei jest niezgodne z przepisami o obowiązku informowania klienta w ramach uczciwej konkurencji. W innych katalogach touroperator zamieszcza z kolei przykładowe ceny, a zainteresowanych odsyła na stronę internetową www.tui-katalog.com, na której mogą sprawdzić konkretną cenę po podaniu kodu zamieszczonego w broszurze.

Sąd w Hanowerze zakwestionował te praktyki – donoszą niemieckie media branżowe. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, touroperator złożył odwołanie do sądu wyższej instancji i czeka na uzasadnienie.

TUI poinformował, że cyfrowe wersje dotyczyły tylko sezonu Zima 2017/2018. Dopóki sprawa nie zostanie ostatecznie rozstrzygnięta, touroperator nie będzie wprowadzał na rynek broszur bez tradycyjnych cenników. Biuro argumentuje, że jego celem jest informowanie klientów o kosztach wyjazdów w możliwie najdokładniejszy sposób, dlatego odsyła ich na swoją stronę internetową. Tam najłatwiej znaleźć aktualne dane.

Zdaniem związku touroperatorów i agentów turystycznych, DRV, pokazywanie w katalogach jedynie orientacyjnych cen jest w pełni uzasadnione. Ostateczny koszt uzależniony jest od wielu czynników, takich jak lotnisko wylotowe, termin, kategoria pokoju, itp. Przedstawianie go w formie drukowanej nie sprzyja przejrzystości, nie jest też wymagane prawnie. Klienci otrzymują przed rezerwacją informację o wysokości należności od agenta lub touroperatora. Samodzielnie mogą ją sprawdzić w internecie. Papierowe cenniki są też zbędne z perspektywy ochrony środowiska, na ich drukowanie idą tony papieru. DRV sam oczekuje z niecierpliwością na prawne wyjaśnienie tej kwestii.