Skoro nawet niemiecki rząd nie spodziewał się upadku Air Berlina, także zwykły agent turystyczny nie mógł przewidzieć jego bankructwa. Tym samym nie musi zwracać pieniędzy poszkodowanym klientom – twierdzi ekspert
Postawienie Air Berlina w stan upadłości budzi wiele pytań branży turystycznej. Na razie – dzięki rządowemu wsparciu – przewoźnik lata według planu. Agenci boją się jednak, czy jeśli linia ostatecznie zawiesi działalność, będą musieli oddawać pieniądze jej klientom. W niemieckim sądownictwie był już bowiem wyrok obligujący biuro agencyjne do zwrotu należności pasażerom upadłego przewoźnika. Wówczas – według sędziego – informacje o niepewnej sytuacji finansowej owego przedsiębiorstwa agent mógł pozyskać z informacji prasowych.
Na łamach portalu branżowego Travel Talk mecenas Ronald Schmid wyjaśnia, że skoro szef przewoźnika i rząd mówią, że są mocno zaskoczeni zawieszeniem wsparcia finansowego przez Eithad, można przyjąć, że także pracownicy biur podróży nie mogli mieć na ten temat odpowiedniej wiedzy. Jeszcze wiosną tego roku przewoźnik z Abu Zabi obiecywał bowiem pomoc dla Air Berlina liczoną w milionach euro. Agenci nie zaniedbali więc ciążącego na nich obowiązku sprawdzenia swojego usługodawcy.
Kwestia gwarancji dla linii lotniczych poruszana jest w Niemczech już od jakiegoś czasu. Problemy Air Berlina ponownie wywołały temat, o którym wcześniej mówili m.in. branżowe stowarzyszenie asr, organizacja ochrony konsumentów i minister sprawiedliwości Niemiec. Zdaniem tego ostatniego regulacje takie powinny obowiązywać we wszystkich krajach europejskich, a prace nad nimi można powiązać z procesem legislacyjnym przepisów o ochronie pasażerów lotniczych.
– Linie lotnicze mogłyby odprowadzać po dwa do trzech euro na fundusz – opisuje zaś szef asr Jochen Szech. Dodaje, że w ten sposób szybko by zebrano pieniądze na wypadek bankructwa przewoźnika.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.