W sobotę informowaliśmy, w ślad za komunikatem niemieckiego MSZ i podobnych informacji z niemieckiej prasy branżowej, że zmieniły się zasady dotyczące warunków wjazdu na wyspę Zanzibar należącą do Tanzanii. Z tych enuncjacji wynikało, że przed wyjazdem należy zaszczepić się przeciwko żółtej gorączce (czytaj: „Bez szczepień na żółtą febrę nie ma wjazdu na Zanzibar?”).

Okazuje się jednak, że zasady wyjazdu pozostały te same – jeśli ktoś przybywa na wyspę samolotem, nie potrzebuje tych szczepień. – Nie dotarły do nas żadne informacje na temat zmian w prawie w zakresie przekraczania granicy tanzańskiej – mówi nam polski konsul rezydujący w Dar es Salaam w Tanzanii Ewelina Lubieniecka.

– Jesteśmy w ciągłym kontakcie z konsulami innych państw członkowskich Unii Europejskiej w Tanzanii – taka zmiana w prawie, byłaby niechybnie odnotowana i szeroko komentowana w tym gronie – wyjaśnia.

Jak dodaje, zgodnie z tanzańskim prawem turyści przybywający z krajów, w których żółta gorączka nie jest endemiczna, nie muszą przedstawiać potwierdzenia szczepienia na żółtą gorączkę po przybyciu do Tanzanii lądowej lub na Zanzibar (chyba, że w trakcie podróży mieli 12-godzinną przesiadkę w państwie, w którym żółta febra jest endemiczna).

– Jest to jednak informacja na temat stanu prawnego, a nie na temat praktyki urzędniczej na przejściach granicznych w Tanzanii lądowej czy na Zanzibarze – wyjaśnia konsul. – Odnotowano pojedyncze sytuacje, że osoby przybywające na Zanzibar były proszone o przedstawienie żółtej książeczki, potwierdzającej szczepienie na żółtą gorączkę, mimo że przylatywały z kraju, gdzie ta choroba nie jest endemiczna.