– Ostatnie badanie, które przeprowadziliśmy, pokazało, że podróżujący najbardziej martwią się, czy znajdą najlepszą cenę dla swoich wakacji – pisze na blogu Richard Holden, wiceprezes działu „Podróże” w Google’u. Jego zdaniem wyjeżdżający przykładają bowiem do porównywania cen o wiele większą wagę niż inni użytkownicy sieci.

Z tego powodu Google wprowadziło w swoich serwisach turystycznych kilka nowych narzędzi. Wśród nich uwagę zwraca Google Flights, który w oparciu o dane historyczne i statystyki  dotyczące przelotów pokazuje oferty i podpowiada, kiedy wypada najlepszy moment na dokonanie rezerwacji. Jeśli znalezione propozycje na konkretnej trasie są tańsze niż zazwyczaj, wyszukiwarka wyświetli komunikat „ceny niższe niż normalnie” i pokaże różnicę w kosztach. Jeśli okaże się, że oferty nie odbiegają od standardowych, a na danej trasie promocje po prostu się nie pojawiają, Google oznajmi, że „koszty nie spadną”.

Podobne rozwiązanie zastosowano do wyszukiwania noclegów. Jeśli w okolicy odbywa się jakieś duże wydarzenie, typu koncert czy konferencja, Google poinformuje, że ceny są wyższe niż zazwyczaj. Dzięki temu turysta będzie mógł uniknąć podróży w okresie, kiedy w mieście należy się spodziewać większej liczby gości. Zdaniem ekspertów koncernu pomoże to zaplanować wyjazd poza szczytem sezonu, różnym dla poszczególnych metropolii.

Jeśli internauta chce wybrać datę podróży w zależności od ceny zakwaterowania, może skorzystać z usługi „Hotel Price Tracking”. Google prześle mu informację o pojawiających się rabatach. Na razie funkcja jest dostępna tylko na urządzenia mobilne, ale w przyszłym roku zostanie udostępniona także użytkownikom komputerów.

Możliwość wyszukiwania przecenionych ofert pojawiła się także w ramach Google Trips.