Prezes EasyJet Holidays, touroperatora powołanego przez linię lotniczą easyJet, Garry Wilson, tłumaczy w rozmowie z brytyjskim portalem branży turystycznej Travel Weekly, że ceny ofert sprzedawanych przez jego stronę i agentów nie będą identyczne. Mimo to ma nadzieję, że dzięki agentom firma pozyska kolejnych klientów. Organizator rozpoczął współpracę z zewnętrzną siecią dystrybucji w połowie sierpnia.

Wilson potwierdza, że agenci otrzymają wynagrodzenie za sprzedaż wycieczek, ale jeśli będą chcieli, będą mogli sami „grać swoją prowizją”, by poprawić konkurencyjność. – Zaproponowaliśmy wyższą prowizję, ale bez zrównywania cen – mówi. W praktyce oznacza to, że agent może zrezygnować z części zarobku, żeby wykorzystać tanią ofertę choćby do celów promocyjnych.

CZYTAJ TEŻ: EasyJet zamyka bazy i zwalnia pracowników

Zdaniem prezesa to mało prawdopodobne, że ci sami klienci będą rezerwować wyjazdy bezpośrednio w easyJet Holidays i u agentów. To oznacza, że doradcy nie będą musieli obniżać cen, by przekonać turystów do zarezerwowania wyjazdów u nich.

EasyJet Holidays chce pozyskać klientów nie tylko dzięki współpracy z zewnętrzną siecią dystrybucji, ale też poprzez atrakcyjne ceny, dobry produkt, możliwość zabrania 23 kg bagażu i niską zaliczkę wynoszącą 60 funtów.