Targi wykorzystujemy zawsze, żeby spotkać się z agentami. Zorganizowaliśmy na nich prezentację naszych planów na 2019 rok z naciskiem na nowe hotele, w tym na wyspie Zakintos, gdzie udało nam się pozyskać obiekt na wyłączność.
Targi to okazja, żeby porozmawiać bezpośrednio z agentami, odpowiedzieć na ich pytania, ale też posłuchać uwag pod naszym adresem, bo pozwalają one lepiej nam współpracować. Agenci są już przyzwyczajeni do tego, że jesteśmy na TT Warsaw i czekamy na nich. Chyba lubią te spotkania, bo w czasie trzech dni targów odwiedza nas ich ponad stu, a przejeżdżają z całej Polski. Mamy też na początku roku drugą prezentację w Katowicach.
Dla agentów mamy też program motywacyjny, nie tylko dla tych najlepszych, ale dla każdej kategorii, nawet początkujących, na zachętę. Nie chodzi tu wyłącznie o standardowe podnoszenie prowizji, w zależności od zaangażowania agenta w sprzedaż naszych ofert, ale także o zniżki na ich własne wakacje i wyjazdy studyjne. Bułgaria, Turcja, Albania – do tych krajów chcemy ich zabrać przed sezonem letnim 2019.
Co dwa, trzy tygodnie odświeżamy też pamięć o sobie, prowadząc webinaria dla sprzedawców, opowiadając im o konkretnych produktach.
Nie chwaląc się myślę, że należymy do tych organizatorów, którzy mają jedne z lepszych relacji ze swoimi agentami.
Jak to się robi?
Trzeba być dostępnym, elastycznym i zapomnieć wykręty „nie mam czasu” czy „nie da się”. Jak tylko można, trzeba zawsze im pomagać, chociaż z zastrzeżeniem, żeby nie dać się wykorzystywać, bo niektórzy chcieliby nadużyć naszej otwartości.
To jest też kwestia naszej historii w turystyce – ludzie nas znają i wiedzą, że zawsze tam gdzie byliśmy, byliśmy wobec nich w porządku. Nie zawiedliśmy ich.
Wierzymy w agentów i jest nam z nimi bardzo wygodnie. Oni to chyba wiedzą, a przynajmniej wyczuwają, mamy więc bardzo sympatyczną współpracę. Możemy na nich liczyć w trudnych momentach.
Maher Lili jest Tunezyjczykiem, który pierwszych 17 lat życia spędził w Maroku (ojciec dyplomata przebywał w Tangerze na placówce), a od tego roku jest także obywatelem Rzeczpospolitej Polskiej. Do Polski przyjechał w 2000 roku na studia stomatologiczne. Jednak już podczas studiów wciągnęła go turystyka – zaczął pracować jako rezydent biura Exim Tours w Tunezji. W Exmie przeszedł wszystkie szczeble kariery i w 2006 roku został dyrektorem zarządzającym. Po dwóch latach odszedł jednak i założył własne biuro – Bee Free. W pierwszym sezonie biuro wysłało do Turcji, Egiptu i Tunezji 40 tysięcy klientów. Dynamiczną firmą zainteresował się Rainbow i odkupił ją od Liliego. Jeszcze przez rok Lili kierował Bee Free. Jak mówi, nauczył się wtedy dużo o biznesie touroperatorskim, szczególnie, że miał okazję zetknąć się z nowymi, europejskimi kierunkami. W 2013 roku założył kolejne swoje biuro – Prima Holiday. Podkreśla, że od czasów Eximu współpracuje z tym samym zespołem kilkorga ludzi, w tym z Agnieszką Białczyk-Stachowicz, obecną wspólniczką i dyrektorem zarządzającym.
Czytaj: „Prima Holiday zaczyna z milionem”.