Chińczycy wesprą linie lotnicze

Trzy miliardy dolarów straciły w lutym chińskie linie lotnicze z powodu epidemii koronawirusa. Cała chińska branża lotnicza odnotowała w tym czasie 3,8 miliarda dolarów utraconych przychodów.

Publikacja: 12.03.2020 09:33

Chińczycy wesprą linie lotnicze

Foto: Fot. AFP

Informację ujawnił na konferencji prasowej w Pekinie prezes chińskiego regulatora rynku lotniczego CAAC (odpowiednik polskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego) Zhang Qing.

Jednocześnie chińskie władze mają wiele pomysłów na ożywienie ruchu lotniczego. Na dopłaty mogą liczyć wszyscy przewoźnicy, którzy zgodzą się latać za granicę (nieregularnie, ale nadal robią to na przykład Air China i China Southern). Podobne wsparcie otrzymają wszystkie zagraniczne linie lotnicze, które zdecydują się powrócić do chińskich rejsów. CAAC nazywa ten program „walką z koronawirusem i wsparciem dla chińskich i zagranicznych przewoźników”.

Do dopłat nie kwalifikują się przewoźnicy z Makao, Tajwanu i Hongkongu. Przy tym dopłata w wysokości 0,0176 juana ma obowiązywać za każdego paseżero/kilometra (liczba miejsc w samolocie pomnożona przez długość rejsu) na trasach, gdzie operuje kilku przewoźników, i 0,0528 juana tam, gdzie lata tylko jedna linia.

CZYTAJ TEŻ: Linie lotnicze: Latamy na pusto

Najwięcej będą mogły zarobić te linie, które latają do epicentrum koronawirusa – Wuhan, skąd przed wybuchem epidemii można było dolecieć na 30 zagranicznych lotnisk. Obecnie z tego portu wszystkie rejsy są zawieszone. Zresztą ruch praktycznie zamarł na większości chińskich lotnisk. Na przykład w bardzo popularnym ze względu na imprezy targowe Kantonie startuje mniej niż co piąty samolot.

Co ciekawe jednak, niewiele spadły notowania giełdowe chińskich przewoźników. China Southern nie straciły praktycznie nic ze swojej kapitalizacji, a Air China, China Eastern oraz największy niskokosztowy przewoźnik Spring Airlines odnotowały jedynie 10-procentowy spadek ceny.

Chińczycy wierzą również w ożywienie cargo. W tej chwili przewozy towarów transportem morskim spadły o ponad 60 procent, a to z powodu wstrzymania produkcji w chińskich fabrykach. Według prognoz CAAC, skoro jednak w tym tygodniu większość fabryk ma wrócić do działalności, pojawi się okazja dla frachtu lotniczego, bo transport drogą m morską trwa zbyt długo, a przy tańszym paliwie lotniczym koszty przewozów też spadły.

ZOBACZ TAKŻE: Linie lotnicze szukają oszczędności, bo tracą przez koronawirusa

Chińskim władzom pozostaje teraz jeszcze wesprzeć odbudowę popytu na podróże lotnicze. Na razie do latania zachęcają niskie ceny biletów, ale też podróżujących z Kraju Środka po opuszczeniu samolotu w zagranicznym porcie w najlepszym wypadku czeka dwutygodniowa kwarantanna. A wiele krajów całkowicie zabroniło im wjazdu. W każdym razie wzrost popytu, zdaniem chińskiej agencji, ma być widoczny na przełomie czerwca i lipca.

Informację ujawnił na konferencji prasowej w Pekinie prezes chińskiego regulatora rynku lotniczego CAAC (odpowiednik polskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego) Zhang Qing.

Jednocześnie chińskie władze mają wiele pomysłów na ożywienie ruchu lotniczego. Na dopłaty mogą liczyć wszyscy przewoźnicy, którzy zgodzą się latać za granicę (nieregularnie, ale nadal robią to na przykład Air China i China Southern). Podobne wsparcie otrzymają wszystkie zagraniczne linie lotnicze, które zdecydują się powrócić do chińskich rejsów. CAAC nazywa ten program „walką z koronawirusem i wsparciem dla chińskich i zagranicznych przewoźników”.

Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Linie Lotnicze
Enter Air: Mamy rekordowe wyniki. Rośnie popyt, załatwiamy więc nowe samoloty
Linie Lotnicze
LOT zaczął wozić narciarzy do austriackiego Tyrolu
Linie Lotnicze
Jet2.com lata na jarmark bożonarodzeniowy do Gdańska. „Bezkonkurencyjny program”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Linie Lotnicze
Branża lotnicza oburzona ograniczeniami w Hiszpanii. "To przerażająca decyzja"