Organizacje broniące praw konsumentów od dawna postulują, by ograniczyć liniom lotniczym możliwość pobierania z góry pełnej ceny za bilety. Teraz w wątpliwość tę zasadę poddaje także niemiecki resort ochrony konsumentów - pisze portal branży turystycznej Reise vor-9.
Rzecznik Ministerstwa Środowiska, Ochrony Przyrody, Bezpieczeństwa Jądrowego i Ochrony Konsumentów Steffi Lemke, mówi w rozmowie z „Welt am Sonntag”, że jeśli linie lotnicze nie wywiązują się z prawnego obowiązku zwracania pieniędzy w ciągu siedmiu dni, należy przeanalizować praktykę pobierania pełnej opłaty za lot w momencie rezerwacji.
W Niemczech sytuacja na lotniskach i w liniach lotniczych jest bardzo trudna, na przykład Lufthansa na sezon letni odwołała około 3 tysięcy rejsów (około 5 procent wszystkich zaplanowanych). Ministerstwo zwraca uwagę, że zazwyczaj za usługę płaci się, kiedy jest świadczona. W wypadku biletów lotniczych jest inaczej. To bardzo ważne, żeby firmy wywiązywały się ze swoich obowiązków bez konieczności wzywania ich do tego - podkreśla.
Niemieccy rzecznicy konsumentów od dawna postulują, by znieść przedpłaty za loty. W czasie pandemii koronawirusa przewoźnicy stracili zaufanie klientów, ponieważ nie chcieli oddawać pieniędzy za anulowane rejsy albo przedłużali procedurę zwrotu. Ekspert ds. transportu w Federalnym Stowarzyszeniu Organizacji Konsumenckich (VZBV) Marion Jungbluth domaga się, by wprowadzić zasadę, że za bilet płaci się tuż przed wylotem. VZBV zlecił w zeszłym roku nawet ekspertyzę, by sprawdzić, jak taka zasada odbiłaby się na finansach przewoźników. Wynika z niej, że ceny musiałyby wzrosnąć o mniej niż 4 procent. Organizacja postulowała, by rząd Niemiec lobbował za taką zmianą na szczeblu unijnym.